*~~*
L U C Y
Podróż w pociągu przemijała szybko. Wpółprzytomny chłopak leżał na moich kolanach. Biedak przegrał ze swoją chorobą i padł ze wycieńczenia. Ja natomiast obserwowałam obraz malujący się za oknem. Liczne drzewa, pola, czy też łąki przemijały przed moimi oczami. Wszystkie widoki mogłam ujrzeć tylko przelotnie. Często obraz zamazywał się lub był kompletnie niewidoczny. Jednak nie przeszkadzało mi to. Oglądanie mijanego krajobrazu napawało mnie spokojem. Mogłam się odprężyć i wyciszyć przed nadchodzącą misją. Ciekawiło mnie, co chłopak wybrał. Miałam ochotę zapytać Happy'ego o to, ale zaraz rozmyśliłam się. Nie chciałam kolejny raz usłyszeć uwagi na temat mojej wagi. Ciągłe najeżdżanie kota na moją "nadwagę" zniechęciło mnie do szukania argumentów zaprzeczającym jego oskarżeniom. Westchnęłam.Nie miałam nic roboty. Obserwowanie widoków i liczenie mijanych obiektów znudziło mi się. Na konwersacje z Happy'm również nie miałam sił. Kątem oka dostrzegłam kartkę, która jeszcze przed chwilą znajdowała się w łapkach kota. Widocznie wypuścił ją, kiedy zasnął. Niepewnie chwyciłam za brzeg papieru i zaczęłam wczytywać się w treść dotyczącą misji.
" Niewielu śmiałków stąpa po tej ziemi. Takich, co by się nie bali zagłębić w tą historię. Nieliczni mają na tyle odwagi, by dowiedzieć się mrocznej prawdy. Sekret spisany na kartkach, zagubił się. Ważna księga zniknęła w czeluściach mroku. Ciemność skryła brutalną rzeczywistość, która musi wyjść na jaw. Losy wszystkich ludzi spoczywają w odnalezieniu tego pamiętnika. Aby nie zmarnować przelanej krwi i łez, trzeba odszukać tą księgę. Może ona stać się naszą przepustką do wolności ... "
Wzdrygnęłam się, kiedy przeczytałam ten fragment. Zostało to zapisane w tak, że u mnie wywołuje ciarki. Telepałam się ze strachu. Bałam się, tak cholernie bałam się, ale czego? Serce zaczęło łomotać jak szalone. Przełknęłam głośno ślinę i drżącymi dłońmi przesunęłam po niżej umieszczonym tekście.
"Magów, którzy podejmą się tego zadania, sowicie wynagrodzę. Niech krew i siła będą z wami...
Nagroda : 1 00 000 000 klejnotów"
Zaskoczyło mnie to. Kiedy zobaczyłam ilość cyfr w nagrodzie, moje oczy rozszerzyły się do maksimum. Mimowolnie uśmiechnęłam się. Już sama nie wiem, czy z podniecenia, czy z radości. Odłożyłam kartkę na bok i spojrzałam na Happy'ego, który uważnie mi się przyglądał. Zmarszczyłam nieznacznie brwi, nie wiedząc, o co mu chodzi.
-Czego, głupi kocurze? - zapytałam wesoło.
Niebieski futrzak wsuwał swój ulubiony przysmak, a łapką wskazał na mnie.
-Po prostu wyglądasz jak oślizgła ryba, a ja jestem głodny. - mruknął pomiędzy żuciem.
Cała kipiałam ze złości. Teraz to przegiął. Zacisnęłam nerwowo pięści, tak, że aż kostki zbielały. Cudem powstrzymywałam się przed wybuchem gniewu. Usta zacisnęłam w wąską linijkę. Czasami tego kota najchętniej powiesiłabym na najwyższej gałęzi albo zakleiła mu ten jego niewyparzony pyszczek.
-Och, doprawdy?
-Aye, nie. - dodał ciszej.
Oboje zaśmialiśmy się.
Nastała krępująca cisza. Milczeliśmy, nie wiedząc co powiedzieć. Nieoczekiwanie odezwał się pierwszy Happy.
-Dlaczego ciągle trzymasz z Natsu?
-Nie rozumiem.- odparłam szczerze.
-No, bo nikt jeszcze z nim tyle nie wytrzymał, a ty od pierwszej misji zadajesz się z Natsu.- powiedział, podlatując koło mnie.
-Przecież jesteśmy drużyną, nie?
-No tak, ale ...
-Wiesz, na tym polega przyjaźń. Lubię was i chcę spędzać z tobą i z nim każdą chwilę. - odparłam na jednym wdechu, jednak głos zadrżał mi nieco.
Szczerze, uwielbiałam ich towarzystwo. Czułam się przy nich swobodnie i po prostu sobą. Każdy moment był wypełniony radością i szczęściem. Uśmiechałam się wszędzie. Zawsze poprawiali mi nastrój i samopoczucie. Może to głupki, ale najważniejsze, że moi. Ja... kocham ich.
*~~*
-Ach, nareszcie stały ląd. -uradował się Salamander, kiedy tylko stanął na pewnym gruncie.
Nie rozumiałam jego tak entuzjastycznej reakcji. Domyślałam się, że ciężko znosił swoją słabość, ale żeby cieszyć się z tak błahego powodu? Zaśmiałam się. Jego nigdy nie da się zrozumieć.
-Aye.- poparł go kotek.
Z uśmiechem przypatrywałam się im nieco z boku. Czasami się czułam dziwnie. Tak, jakbym nie pasowała do nich. Przecież oni byli tak optymistyczni i pełni energii, a ja momentami stawałam się ponurakiem. Lubiłam się dołować bez powodu i zadręczać. Narzekałam ciągle i ględziłam, leniąc się ... oto cała ja!
Niepewnie zaczęłam kierować się do przodu, nieudolnie próbując uporać się z własną walizką. Ciągnęłam ją pierw jedną, potem dwiema dłońmi ... nic nie ruszyło. Bagaż tak jakby przybrał w wadze, chociaż to może moja własna wyobraźnia. Szarpnęłam jeszcze parę razy, lecz walizka ani drgnęła. Zarąbiście!
-Chodź, pomogę ci.- znikąd pojawił się przy mnie Natsu.
Na moment przewiesił obie dłonie przez moje ramiona i złapał za uchwyt walizki. Zabrał ją z moich rąk i ruszył przed siebie. Natomiast ja stałam w miejscu, nadal będąc zaskoczona tym gestem. To takie miłe i uprzejme, jednocześnie rozczulające. Ach, jaki on słodki.
Serce biło i biło, a ja już nie potrafiłam go powstrzymać. Cóż, nie umiałam panować nad własnymi uczuciami. Wypływały ze mnie, kiedy chciały i robiły też wszystko według własnego widzimisię. Toteż przez to miałam częste wahania nastroju. No, ale kobieta zmienną jest i to już leży w mojej naturze. Powinnam winić ją, a nie siebie za niestabilność emocjonalną.
-Lucy, bo zostaniesz w tyle. - krzyknął radośnie różowo-włosy.
Zrobiłam krok w przód, a za nim następny. Już po chwili dogoniłam chłopaka i zrównałam się z nim.
*~~*
Słońce chyliło się ku zachodowi, kiedy dotarliśmy na wskazane miejsce. Ostatnie promienie padały na naszą twarz. Ja odruchowo przymrużyłam powieki, natomiast na chłopaku nie zrobiło wrażenia. Happy natomiast latał wesoło nad nami. Wpatrywaliśmy się w piach, bo inaczej tego nie mogę wyrazić. Przed nami miał rzekomo stać wielki zamek, lecz takowego nie było. Westchnęłam. Czyżby tak misja to jeden żart? Przecież mogłam po treści domyśleć się tego. Milczeliśmy i gapiliśmy w jeden wybrany punkt- zupełnie jak kołki.
-Może wracamy? Przecież tu nic nie ma.- narzekałam, próbując ich przekonać do powrotu.
Już nawet wyciągnęłam rękę w kierunku Salamandra, lecz ten ją odtrącił. Spojrzał na mnie wymownie, a ja, czując się zażenowana, spuściłam głowę w dół.
-Nie po to jechałem pociągiem, by się teraz wycofać!- upierał się przy swoim, zaciskając pięści.
-Aye! Ja chcę swoją rybkę ...- poparł go kotek.
-My nawet nie mówimy o jedzeniu ... - pokręciłam głową w akcie desperacji.
Ach, co za upierdliwy dzień!
-Otwórz się bramo Księżyca: Ise. - wyciągnęłam srebrny klucz.
Przede mną pojawiła się długowłosa dziewczyna o krwistoczerwonych oczach. Ubrana była w kimono pod barwę tęczówek. Spojrzała na mnie pusto i zakryła twarz wachlarzem.
-Czego sobie życzysz, Lucy? - mruknęła cichym głosem.
-Już nie udawaj takiej potulnej. - warknęłam.- Zrób to, co musisz i znikaj. - dodałam.
Ze wszystkich swoich duchów najbardziej nie lubiłam jej. Ta arogancja i pewność siebie doprowadzała mnie do szału. Jednocześnie bałam się dziewczyny. Specjalizowała się w dosyć nietypowej magii, a ja nie chciałam by została użyta na mnie.
-Nie mam teraz na to ochoty. - powiedziała jak gdyby nic i zaczęła kierować się w stronę chłopaka.
-Natsu, czemu nawet duchy są ładniejsze od Lucy?- zapytał niewinnie Happy.
-N-nie wiem!
-Słyszałam! - krzyknęłam i zrobiłam obrażoną minę.
Ise natomiast nie próżnowała. Podeszła do chłopaka i położyła jedną dłoń na jego policzku. Próbowała go uwieść, co jednak jej nie wyszło. Różowo-włosy szybko odtrącił jej dłoń.
-Gardzę tymi, którzy nie pomagają przyjaciołom. - powiedział w jej stronę.
Długowłosa drgnęła, ale stała w miejscu. Czułam, że trafił na jej słaby punkt. Ona jednak wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się kpiąco.
-A czy ktoś powiedział, że ona jest moją przyjaciółką?
Nie powiem, dotknęły mnie te słowa. Ja kochałam wszystkie swoje duchy bez wyjątku. Nawet ją darzyłam sympatią, mimo że wywoływała u mnie negatywne emocje. Jak widać lubienie się nie działa w dwie strony.
-Ise też to dostrzegłaś, prawda? - rzekłam nagle.
Chciałam przerwać te bezsensowne kłótnie. Znałam jej charakter i wiedziałam, że za nic na świecie nie zmieni swojego nastawienia. Wolałam poruszyć kwestię tego, co przed chwilą zauważyłam i tym samym odesłać ducha do jego "domu".
-Od samego początku wiedziałam, że ktoś bawi się z nami w kotka i myszkę. - wyszeptała.
Widziałam jak chłopak i Happy przyglądali się nam jak głupki. Nie wiedzieli kompletnie o co nam chodzi. Chociaż nie dziwię się im.
-Myszka, gdzie myszka?! Jedzonko się z nami bawi? - zawołał uradowany kot.
-Może ci ją trochę przypiekę, co Happy?- odezwał się Salamander.
Na moim czole zaczęła niebezpiecznie pulsować żyłka. Cholera, jacy oni dzisiaj irytujący.
-Cisza! - powiedziałam, a oni uspokoili się.
-To co, Lucy ruszamy, nie ? - odparła spokojnie dziewczyna, podając mi dłoń.
-Do dzieła.
Złączonymi dłońmi dotknęliśmy jednego punktu w przestrzeni. Ludzkie oko nie zauważyłoby nic. Zresztą ja również na początku nie zobaczyłam zamku. Jednak przed chwilą go ujrzałam, a dokładniej mówiąc jego zarysy. Ktoś musi ukrywać się pod jakąś barierą, by przeciętni magowie tu nie dotarli. Nasze dłonie zaczęły emanować niewidoczną magią, która rozbiła przeszkodę. Po chwili ujrzeliśmy pokaźny budynek.
-Wow. Jaki wielki, nie, Happy? - zaśmiał się Natsu. - Jesteś niesamowita Lucy. Jak to zrobiłaś? - dopytywał.
Westchnęłam cicho.
-Hallo, ja tu też jestem! - przypominała długowłosa.
-Widzisz, Ise specjalizuje się w iluzji. Może w ułamek sekundy ją stworzyć albo zdjąć. Jednak ma pewne ograniczenie mocy, przez co nie ma jak pozbyć się iluzji wielkich rozmiarów. Poprzez złączenie dłoni przesyłamy sobie wzajemnie magię i kumulujemy w jednym punkcie. Tak pozbywamy się iluzji.- wytłumaczyłam, kiedy duch zniknął.
Odesłałam ją do swojego świata, by odpoczęła. Widziałam po niej, że jest zmęczona. Lecz przez swoją dumę nie przyznałaby się do tego. Przecież jest tylko srebrnym kluczem. Nie, ona nie jest przedmiotem. To moja przyjaciółka bezwzględu na to, jaki ma charakter.
-Nic z tego nie rozumiem! Ale może rozwalimy tą budę? - krzyknął wesoło różowo-włosy.
-Cały Natsu. - odparł Happy.
Tak, to prawda. Chłopak był prawdziwym głupkiem, ale mi to jakoś specjalnie nie przeszkadzało. Co więcej lubiłam go takiego.
-To co, wchodzimy? - zaproponowałam.
-Aye!
Przeszliśmy przez bramę, drzwi i weszliśmy do środka. Walizki zostawiliśmy na zewnątrz, gdyż nie zamierzaliśmy przebywać tu za długo. Szłam z przodu pogrążona we własnych myślach. Wciąż nie dawało mi spokoju coś. Czemu tylko ja dostrzegłam kontury tego zamku? Przecież mam małą moc magiczną. Myślałam, że chłopak coś szybciej zobaczy, lecz myliłam się. Może ma to związek z tym, że ... Jednak to niedorzeczne. Na pewno to nie to.
-Lucy, Hallo rybka do Lucy! - mruknął kot tuż nad moim uchem.
-Słyszę cię ty głupi kocurze!
-To dobrze, bo chyba dotarliśmy na miejsce. - powiedział Salamander.
Stanęliśmy przed wielkimi, złotymi drzwiami. Nad nimi znikąd pojawił się napis - "To tutaj". Ach, to takie dziecinne proste. Nie rozumiałam tego. Najpierw cały zamek został ukryty, a teraz wręcz zapraszali nas do środka. Co za ironia.
-Nie ma czasu do stracenia. -powiedziałam.
-Masz rację, bo zrobiłem się strasznie głodny.- jęczał przeciągle.
Niepewnie chwyciłam za pozłacaną klamkę i pchnęłam drzwi. Weszliśmy do środka. Już od progu można było dostrzec wiele ksiąg poukładanych na półkach. To proste, wewnątrz musiała znajdować się biblioteka. Zrobiłam krok naprzód, a potem następny. Rozglądnęłam się, lecz nikogo tu nie było. Weszliśmy w głąb, ale tu również pustka.
-Jest tu kto? - krzyknął Natsu.
Jego echo rozniosło się głucho po pomieszczeniu, lecz nikt mu nie odpowiedział. Zdesperowany skrzyżował dłonie na piersi i patrzył na mnie. Uśmiechnęłam się.
-Jesteśmy magami z Fairy Tail. Przybyliśmy, by znaleźć tą księgę. - powiedziałam.
Ciepło.
Nagły przypływ gorąca i porywisty wiatr otworzył okno znajdujące się naprzeciwko nas. Przestrzeń przed nami zaczęła migotać, a po chwili zamieniać się w przejrzystą sylwetkę. Wpatrywaliśmy się w to coś z szeroko otwartymi buziami. Sama jestem magiem, a dziwi mnie to, że właśnie jedna z tych istot-duchów pojawia się przede mną.
-Witaj Smoczy Zabójco, kocie i ty, Magu Gwiezdnych Duchów. Wiedziałem, że do mnie przyjdziecie.- zaczął przemowę staruszek, kiedy ujawnił się w całej okazałości.
-Skąd wiedziałeś? - zapytałam podejrzliwie.
-Happy, słyszałeś? Spotkaliśmy jasnowidza. - uradował się chłopak.
Palnęłam się otwartą dłonią w twarz. Czasami jego niewiedza "odzywa się" w złym momencie. W takich właśnie chwilach mam ochotę zapytać go, czy głupota boli.
-To przeznaczenie drogie dzieci, to przeznaczenie. - rzekł poważnie, podnosząc obie dłonie do góry.
-Nie nabierzesz nas na to.- warknęłam.
Miałam dosyć wszelkich kłamstw, bajeczek i tym podobne. Przecież nie jestem już dzieckiem i nie uwierzę w to.
-Rozgryzłaś mnie. Zobaczyłem was przez tamto ...- powiedział szczerze, palcem wskazując na uchylone okno.
-Wiedziałam.
-Ty kłamco, bo zaraz cię przypalę trochę. - odezwał się różowo-włosy.
-Spokojnie, przybyliśmy tu wykonać misję. Poza tym sądzisz, że jakoś dosięgniesz ducha, przez którego wszystko przenika?
-No nie... - odparł zażenowany.
-A więc naprawdę jesteś Magiem Gwiezdnych Duchów.
Uśmiechnęłam się, nie wiedząc, co powiedzieć.
-Tak, naprawdę jestem. Powiedz mi staruszku, po co ukryłeś zamek ? - musiałam to wiedzieć.
To było coś, co przez długi czas nie dawało mi spokoju.
-Nie mogłem pozwolić, by wykonał tą misję ktoś niekompetentny. Musi być to ktoś taki, jak ty i ten chłopak. Macie rzadkie, potężne umiejętności, szczególnie twoja. To ona pomoże wam w tym.
Poczułam się ważna. Naprawdę.
-Staruszku, a co dokładnie mamy zrobić?- zapytał Natsu.
-Musicie odnaleźć pewien pamiętnik. Zawiera on straszną prawdę o dziewczynie co ma moc, jak ty ,młoda damo. Nie może się on dostać w niepowołane ręce, bo przyniesie to katastrofalny skutek. Musicie ochronić ten świat przed zagładą, musicie. Jeśli ktoś odpowiednio odczyta zawarte w nim informacje będzie mógł przywrócić do żywych Czarnego Maga, którego imienia nie wymówię. - zakończył swój monolog staruszek.
-Na pewno pomożemy. Tylko, że jak mamy zacząć poszukiwania? - zapytałam.
-Tego... tego nie wiem. Jednak wiedz, że tkwi w tobie niezwykła moc, która może uchronić tego młodzieńca. - wskazał palcem na chłopaka.- Kiedy będziesz blisko pamiętnika, zrozumiesz. - odrzekł.
-Nie, nie rozumiem. Ale postaramy się pomóc. A masz jakąkolwiek wskazówkę, coś, co nas nakieruje na trop pamiętnika? - zapytałam.
Duch zamyślił się na chwilę i poczochrał po długiej brodzie.
-M...am to zdjęcie, to ona. Dziewczyna, która napisała pamiętnik. - podał mi fotografię.
Niemożliwe. Kiedy ujrzałam zdjęcie, zaniemówiłam. Przecież to ... jeszcze chwilkę z nią rozmawiałam. Przecież to ...
-To Ise! - krzyknęłam.
-Skąd ją znasz, drogie dziecko?- zapytał radośnie staruszek.
-O-ona obecnie jest moim duchem . A pan dlaczego o to pyta?
-Jestem jej dziadkiem.- zaśmiał się staruszek.
Salamander podszedł do mnie. Niespodziewanie położył mi dłoń na ramieniu i uśmiechnął się.
-Poradzimy sobie, nie, Lucy?
*~~*
Przepraszam za przerwę. Ale kończy się rok szkolny, a co za tym idzie zaczyna się masowe poprawianie ocen. ^^ Dlatego chciałam wynagrodzić wam to tym rozdziałem, chodzi mi tu o jego długość. Chciałam opisać o wiele, wiele więcej, ale za dużo to też nie dobrze. Więc rozłożyłam to nie na jeden, ale na trzy rozdziały o podobnej długości jak ten. Jak się domyślacie- misja będzie dotyczyć tajemniczego ducha Lucy. Skąd go ma, kim jest dziewczyna, i wiele wiele innych rzeczy na temat Ise dowiecie się w następnych rozdziałach. Jestem ciekawa jednego- jak podoba wam się ta historia i misja ( pomijam fakt, że dopiero się zaczęła).
Chcę wszystkim uczącym się życzyć szczęścia, by poprawili swoje oceny. :D Za błędy przepraszam, ale nie mam siły to sprawdzać. Następny powinien ukazać się w sobotę.
Łoooooo *__* Zarąbiste, zaraz czemu Lucy ma chronić Natsu? A to nie powinno być na odwrót? WTF? No ale tak czy tak rozdział naprawdę super i w miarę długi, ale dlaczego kończysz w tak ciekawym momencie. Nie wiem czemu, ale polubiłam Ise, spodobała mi się :3 Trzy takie rozdziały uuuuuu...ale będzie czytanka! No co by tu jeszcze, tak historia bardzo mi się podoba mimo iż się dopiero rozpoczęła. Mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział i życzę jak najlepszych ocen na koniec roku szkolnego no i nie martw się, nie tylko ty poprawiasz ocenki. Pozdrawiam :3
OdpowiedzUsuńA i przepraszam, że ostatnio nie odpisałam ci na gg ale oglądam anime no i nim się spostrzegłam że ktoś do mnie napisał byłaś już niedostępna.
Naprawdę gomen ;__;
Druga!
OdpowiedzUsuńAch! Ta misja zapowiada się świetnie ;3 I zgadzam się z moją kochaną Natsu - dlaczego kończysz w takim momencie? ;-; A Ise jest intrygująca :)) wredne bohaterki (szczególnie duchy - Aquarius i Ise, moje nowe idolki <3) są the best
UsuńOcenki, ocenkami, sama wiem co się teraz dzieje, ale mam nadzieję, że znajdziesz jednak trochę czasu też dla nas ;)
Życzę weny, czasu i jak najlepszych ocenek ;)
Role się odwracają, co? ^^ Czasem trzeba coś zmienić xD
OdpowiedzUsuńNoo i muszę przyznać, że ten rozdział rozbudził we mnie wielką ciekawość co do tego ducha Lucyny.. Noo nie mogę się doczekać, co będzie dalej! ^^
Nie każ długo czekać na nowy rozdział ;P
Inspiracji Kochanie, buźka :*
<3
Fajny ten duch Lucy, choć wredny jak cholera. A to, że Isa jest/ była wnuczką tego kolesia.. :O
OdpowiedzUsuńI mi się nie wydaje, że Lucy teraz będzie bronić Natsu.. tzn będzie mu pomocna i będzie mu mogła pomagać, przez co on będzie mógł ją lepiej chronić. Przez to będą dbać o siebie nawzajem <3 Ahh ta moja dedukcja xD
Happy jest okropny -.- Mała wredota mógłby już odpuścić ; P Ale w sumie za to wszyscy Happiego kochają :D
Napisałaś kolejny cudny rozdział ;* Powodzenia w poprawianiu ocen i weny oraz czasu na wszystko Ci życzę kochanie :*
Fajny pomysł na misję, strasznie mnie zaciekawił! ;D
OdpowiedzUsuń"Myślałam, że chłopak coś szybciej zobaczy, lecz myliłam się. Może ma to związek z tym, że ... Jednak to niedorzeczne. Na pewno to nie to."- ciekawi mnie o co tu chodzi? Dowiem się niedługo, prawda i czy ma to może związek z mocą Lucy, która może uchronić Natsu i co do tego wszystkiego ma Ise? Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału!
A tak swoją drogą to polubiłam Ise, wredna jak jasna cholera, ale wie kiedy ma coś zrobić to się słucha i jestem pewna, że ona tylko ukrywa swoją prawdziwą twarz pod tą wredotą...ciekawa jestem jaka jest naprawdę... ;)
Czekam na następny rozdział i życzę i duużo weny kochana ;*
P.S. właśnie wróciłam z wycieczki do pięknego zadupia, zwanego Piwniczna Zdrój, więc przepraszam za opóźnienia ;* A wymordowali mnie tam tak, że ja nie mogę... 5 dni chodzenia po górach, po około 5-7 godzin każdy!
Pozdrawiam ;)
~Victress
Przepraszam, ze nie skomentowałam wcześniej,ale byłam na weekend u koleżanki. dla mnie była to katorga siedzieć dwa dni ze świadomością, że dodałaś nowy rozdział i nie mieć możliwości przeczytania go :O
OdpowiedzUsuńWidzę, że Natsu-Salamander wróciła! Już się bałam,że nie komentuje tylko dla tego, że dwa razyy pod rząd byłam pierwsza i idzie mnie zniszczyć :O
Idę mnie zainteresowała jest owiana tajemnicą i nie dopuszcza do siebie nikogo.
Poprawianie ocen? Pikuś ostatnio poprawiłam sprawdzian z 2+ na 3 i dzięki temu mam piątkę (LOLOLOLOLOLOLOLOLOLOLOOL) więc tobie też się uda, powodz
Przepraszam miało być "Isę" a nie "Idę" i pewnie jest tam jeszcze wiele błędów ale to przez telefonową, pokrczną autokorektę
OdpowiedzUsuńStrasznie ciekawie się zaczyna, heh ta Ise to będzie czyste wredne zło... jestem ciekawa jak potoczy się ta misja, i o co chodzi z tym uratowaniem Natsu. Heh dziadek gada zagadkami, straszne, nie każ nam czekać...
OdpowiedzUsuńPozdrowionka ^.^