Rozdział XVI- Znowu razem

~*~
Chłopak wciąż wtulał się w moje ciało, tym samym tłumiąc szloch. Czułam jak drży. Zaciskał jeszcze mocniej dłonie wokół mojego ciała. Stał tak i milczał. Nic nie mówił. Słowa teraz były zbędne. Bowiem gesty wyrażały wszystko, co chcieliśmy przekazać...
Jego uścisk pokazywał mi, jak bardzo tęsknił...
Jego szloch odsłaniał jego smutek i ból...
Cisza synchronizowała się z naszymi uczuciami...
Trwaliśmy tak dłuższą chwilę, choć nie wiedziałam dokładnie ile. 
-Natsu...- szepnęłam cicho.
Dłużej nie wytrzymałam tych natłoków emocji. Drżącymi dłońmi ściągnęłam jego ręce. Odsunęłam się od niego nieco. Uczyniłam krok naprzód. Obróciłam się do Salamandra przodem.  Stanęłam z nim twarzą w twarz. Mierzyliśmy siebie wzrokiem, unikając bezpośredniego kontaktu. Żaden z nas nie wiedział jak się zachowywać. Z bezradności spuściłam głowę w dół.
Łzy znalazły ujście z moich oczu. Znowu płakałam, znowu słone krople ciekły strumieniami. Moje ciało jeszcze bardziej drżało. Serce fiknęło w piersi. Gwałtownie przymknęłam oczy, tak, że wachlarz czarnych rzęs opadł na skórę.
Stałam tak w bezruchu. Byłam zbyt zaskoczona i oszołomiona tym całym zajściem, by cokolwiek zrobić. Miałam wątpliwości co do tego, jak się zachować. Ogarnęło mnie dziwne uczucie jak dawniej, kiedy spędzałam u boku chłopaka każdy dzień. Gdzieś wewnątrz, w głębi mojego serca bałam się... Ale czego? 
Już dawno wyzbyłam się strachu, wszelkich obaw, a nawet pozostawiłam przeszłość w tyle. Zamknęłam pewien rozdział w swoim życiu, więc nie miałam ochoty do niego wracać. Obiecałam sobie, że nie zważając na żadną przeszkodę, zapomnę o odejściu Natsu, a raczej o bólu, jaki po sobie pozostawił.  Nie zamierzałam wracać do tego, co kiedyś było. Chciałam zacząć od nowa, zapominając o dawnym życiu. Pragnęłam cieszyć się teraźniejszością razem z chłopakiem, a wspomnienia o przykrościach i wszelkich niepowodzeniach wyrzucić z pamięci. Już dawno wybaczyłam jemu, więc nie będę wracać do tego. 
To, co zawsze kiedyś unikałam, nie okazało się moim największym lękiem. Otworzenie oczu- zwykła banalna czynność, ale dla mnie stanowiła trudność, coś niemożliwego do wykonania. Strach brał nade mną górę, gdy pomyślałam o zobaczeniu tych jego nieziemskich tęczówek. Pewnie po raz kolejny bym odpłynęła, zatracając się w jego czarnych, przyciągających oczach. Odrzuciłam od siebie wszystkie myśli dotyczące uczucia, które towarzyszyło mi od początku zobaczenia Salamandra. Gorycz i żal mieszał się z tym piekielnym... - z tą miłością. Po mimo prób nie potrafiłam do końca wybaczyć chłopakowi. Nie ośmieliłam się wykonać żadnego ruchu, czy też najdrobniejszego gestu. Stałam w miejscu.  Nie dopuszczałam do siebie myśli o ...
Stop! Tak nie można!
Wydoroślałam tylko zewnętrznie, a emocjonalnie nie. Wciąż byłam tą nastolatką, która została sama z niepewnymi uczuciami. Ślepo byłam zapatrzona w Natsu, a moje uczucia nie zmieniły się- wręcz przeciwnie, stały się większe. Ale to na pewien sposób wspaniałe... 
Pokonałam wszelkie obawy i otworzyłam oczy. Chwilę przypatrywałam się jego załzawionej twarzy, ale nie umiałam z niej nic wyczytać. Jego oblicze jak zwykle takie same- wyrażające spokój. 
-Dlaczego?-powiedziałam jedno słowo, ale jak znaczące.- złamałeś swoją obietnicę, Natsu?-  moje usta poruszyły się bezgłośnie.
Uniosłam głowę ku górze. Wykonałam krok naprzód, ale wtedy moje ciało bezwładnie poleciało do przodu. Wyciągnęłam dłonie przed siebie, a różowo-włosy zrobił coś niespodziewanego. Złapał mnie w swoje ramiona. Objął mnie jeszcze mocniej, a ja poczułam jego przyjemne ciepło.
-Musiałem... musiałem cię chronić. Ja...zobaczyłem w śnie Igneela, który przewidział to, co dzisiaj się stało. To znaczy jakiś smok miał wizję, że blond-włosa dziewczyna utraci moc i ... Pomyślałem o tobie i musiałem trenować. Nie chciałem cię stracić. A odszedłem tak bez pożegnania, bo wiem, żebyś mi nie pozwoliła iść.-  rzekł.
Odsunął mnie od siebie, intensywnie się we mnie wpatrując.
Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. On to zrobił wszystko z myślą o mnie? Chciał mnie chronić, nawet za cenę tego, że mogę go znienawidzić? Ile przeze mnie musiał cierpieć. Porzucił gildię, najbliższych, by chronić jedną, nic niewartą przyjaciółkę. 
Różowo-włosy położył jedną dłoń na mojej głowie, ponownie przysuwając mnie do siebie. Drugą zaś położył na plecach. Ja natomiast zdjęłam jego szalik z mojej szyi i zawiesiłam na jego. Sama natomiast zacisnęłam dłonie na materiale, wtulając się w jego tors. 
Łkałam, wypłakując niezliczoną ilość łez. Po raz kolejny doprowadziłam się do płaczu. Drżałam. Jego uścisk jeszcze bardziej wzmocnił się.
Czułam jego kojące ciepło, ten zniewalający zapach. Brakowało mi tego, tak bardzo brakowało mi jego obecności. Całe to dzisiejsze wahanie zniknęło. Już miałam pewność co do swoich uczuć.  Może byłam egoistką, ale ten jeden raz pozwoliłam sobie być nią. Napełniłam się całą masą hormonów. Działałam pod wpływem impulsu i doskonale wiedziałam o tym.
-Ja jestem bez ciebie nikim, Natsu.- wypowiedziałam jak ważne dla mnie słowa.
Spodziewałam się różnych reakcji - wybuchu złości, radości, a nawet smutku, ale nie tego! Stał i milczał. Jego bezczynność doprowadziła mnie do irytacji. Przeniosłam spojrzenie na jego twarz, wyrażającą obojętność. Nie mogłam tego znieść. Tego zimna i chłodu emocjonalnego. Po raz kolejny zaniosłam się szlochem, chcąc być jak najdalej od niego. 
Okładałam go pięściami, a on stał niewzruszony. Próbowałam wyrwać się, ale na marne. Co za głupek!

~*~
Stała przede mną bliska dla mnie osoba. Cała roztrzęsiona, walcząca ze wspomnieniami i przykrościami, a ja tylko przyglądałem się z boku. Miałem tego dosyć. Zrobiłem coś dla mnie i dla niej niespodziewanego.
Przestałem ją tulić i dłońmi, a właściwie kciukiem zmusiłem by brąz jej tęczówek skrył się za powiekami. Moje serce zmusiło mnie do przybliżenia. Zmniejszyłem przerwę między nami zaledwie o parę centymetrów, a już poczułem ten żar i gorąc. Towarzyszyła mi radość, jakiej jeszcze nigdy nie doznałem. To poczułem, kiedy dotknąłem jej ust. Wszystko było tak niesamowite i nowe. Chciałem jeszcze bardziej to poznać. Pogłębiłem pocałunek. A ona wciąż stała w miejscu, chyba nie wierząc, że dzieje się to naprawdę. Ja również nie zakładałem, że będę gotowy na taki gest. Pozytywnie zaskoczyłem samego siebie. Rozkoszowałem się tą chwilą, gdy wówczas usta blondynki poruszyły się delikatnie, z wyrazem niepewności i wahania, a jednak zrobiły to. Nie umiałem opisać szczęścia, jakie wtedy ogarnęło mnie.
Wtedy powrócił rozsądek i racjonalne myślenie ( tak, tak on myśli :D )...  To, co robiłem było karygodne. Uczyniłem coś wbrew woli Lucy... Ale było za późno na wycofanie. Oderwałem się od niej gwałtownym ruchem. Kątem oka dostrzegłem jak stoi bezczynnie. Wpatrywała się w martwy punkt, dłonią dotykając rozchylonych warg. Chciałem coś zrobić, nawet wyciągnąłem rękę w jej kierunku, lecz powstrzymał mnie jej głos.
-Dlaczego? -  jej głos drżał. Usłyszałem jęk zdumienia. 
Próbowała się oddalić, lecz ja złapałem za jej nadgarstki. Zapadła niezręczna cisza. Szarpała się, próbowała się wyrwać, ale nie pozwoliłem na to.
-Z tego samego powodu, co ty odwzajemniłaś. - odpowiedziałem zadziornie, widząc, że jej mimika twarzy diametralnie zmienia się.
Jej cień niepewności znikł. Jej drżące ciało stało się normalne. Oddech zwolnił, a serce nadal szybko biło.
-Jaki z ciebie głupol, wiesz? - zaśmiała się.
Jej złość, gniew, zdezorientowanie- wszystkie negatywne uczucia wyparowały. Znikąd pojawiła się radość na jej twarzy. Na ten widok uśmiechnąłem się szeroko. 
-Wiem, ale to przez ciebie taki się stałem. Wracamy?-  zapytałem.
Dłonie umieściłem na jej talii, przyciągnęłam ją do siebie tak, że nasze czoła zderzyły się ze sobą. Widziałem jej zaczerwienione policzki, które poprawiały mi humor. Jaka ona słodka!

~*~
Nie mogę uwierzyć. On mnie pocałował. Spodziewałam się jakiś argumentów, a nie cielesnej odpowiedzi. Zaskakiwał mnie z każdą chwilą. Był lekkomyślny, narwany i nieprzewidywalny, ale takiego go kochałam. 
Wtuliłam się w niego, dając upust emocjom.
-Wracamy do Magnolii, do wszystkich. - odrzekłam.
Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że nie jesteśmy sami. Jak mogłam wcześniej nie wyczuć obecności innej pary. Spojrzałam za siebie, gdzie zakochani byli w takiej samej niezręcznej sytuacji jak my przed chwilą. W końcu oni nie widzieli się setki lat, a my zaledwie pół roku. Nie chciałam im przeszkadzać, więc pociągnęłam zdezorientowanego chłopaka w stronę wyjścia. On głupek chciał się pożegnać z nimi akurat wtedy, kiedy tulili się do siebie. Ciekawe czy on chciałby, by mu w takiej chwili przerwało.
I znikąd do głowy przyszła mi jedna myśl, czy nasze relacje zmienią się? Czy może będzie jak dawniej? Wiedziałam jedno- czas pokaże.
-Em, zaczekajcie. - usłyszałam krzyk Zerefa, który oderwał od siebie krótkowłosą.
Zatrzymaliśmy się i obróciliśmy w ich kierunku
-Lucy chcę ci podziękować. Dzięki tobie znowu mogę zobaczyć ukochanego. - Ami rzuciła się w moje ramiona, tuląc się do mnie.
-Ja również dziękuję. Dbaj o siebie, dobrze? -odparłam, czując jak w moich oczach zbierają się łzy.
W końcu żegnałam się z moją pierwszą przyjaciółką. Choć poznałam ją jako ducha to i tak polubiłam. Stała się dla mnie najbliższą, której powierzałam wszystko.
-Lucy pamiętaj, że nie możesz przesadzać z używaniem magii. Jeszcze nie opanowałaś nowej mocy, więc ciężko trenuj pod okiem tego Smoczego Zabójcy. - pouczył mnie brunet, który uśmiechnął się do mnie.
-Tak, tak będę się nią opiekować.- wtrącił wcześniej wspomniany chłopak.- Ty również dbaj o Ami. - dodał.
-Dobra.
-Czas się pożegnać, tak? - wydusiłam w końcu.
Mini kiwnęła głową i jeszcze bardziej się we mnie wtuliła. Obie wybuchłyśmy płaczem, kiedy zorientowałyśmy się, że już więcej się nie zobaczymy.
-Na zawsze pozostaniesz w moim sercu, wiesz?- odrzekłam.
Oderwała się ode mnie i odeszła w kierunku ukochanego. Obserwowałam jak dwójka wtulona do siebie znika otoczona światłem. 
Chciałam podbiec, zatrzymać ją! Nie chciałam się z nią rozstawać, ale powstrzymała mnie ręka Salamandra.
-Na nas też pora, prawda?- powiedział.
Spokojnym krokiem zaczęliśmy opuszczać jaskinie. Wciąż ze smutkiem wymalowanym na twarzy szłam przed siebie. Na pewno nigdy nie zapomnę o niej! Ami zawsze pozostanie w moim sercu.

Czułam się szczęśliwa i tak jakoś inaczej. Dzisiejszy dzień był pełen wrażeń. Straciłam ważną osobę, by zyskać drugą. Otrzymałam magię, której jeszcze nie potrafiłam kontrolować. Miałam wrażenie, że będą z nią same kłopoty. Pamiętałam o poświęceniu Gwiezdnych Duchów, które już nigdy nie zawitają na Ziemię, ale może tak lepiej? Nikt już ich nie będzie używać jako broni i tarcz. Staną się wolne. Mimowolnie uśmiechnęłam się. Dzisiaj zaczął się nowy rozdział w moim życiu, co przypieczętował pocałunek. Na samą myśl zaczerwieniłam się. Natsu szedł obok mnie z zdziwioną miną, w końcu nie wiedział, co rozgrywa się w mojej porytej głowie.
~*~
Skończyłam :D Mam nadzieję, że wszystkim romantyczkom spodoba się. :))
O dziwo jestem z rozdziału zadowolona, jak nigdy. :D
Teraz takie małe pytanie- chcecie w następnych rozdziałach przeczytać o tym, jak Lucy zdobyła 12 kluczy, czy was to nie interesuje i mam kontynuować dalszą historię :P?
Rozdział dedykuję Morette, która jest ze mną od początku.
Motywuje mnie swoimi zacnymi komentarzami i dziękuję jej za to. 
Pozdrawiam wszystkie czopy . :*
Do następnej. 

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. O matko rozdział słodki, czuły i ONI SIĘ POCAŁOWALI *__* Ja nie jestem romantyczkom, ale i tak zakochałam się w tym rozdziale. Ha ha udało mi się być pierwszej, Yasha-sensei mnie zabije. Bardziej interesuje mnie dalsza część historii, ale jeśli chcesz to oczywiście że możesz napisać o tych 12 kluczach. Zeref i Ami - KAWAII *^* No zobaczymy jak to nasz Salamander będzie trenował z Lucy, nie czekaj wczoraj był mój dzisiaj twój. Jutro znów zamiana, nie zapomnij :3 Tak czy tak rozdział świetny, w niektórych momentach chciało mi się płakać, w niektórych serce było jak oszalałe a nawet u mnie pojawiły się rumieńce. Piszesz co raz lepiej (jeśli to w ogóle jeszcze możliwe) i mam nadzieję, że nie zrezygnujesz, bo to oto kolejny blog, w którym się zakochałam. Życzę dużo weny i ładnej pogody, bo u mnie cały czas pada, nie wiem jak u ciebie :D
      PS. Nie zapomnij o Natsu.

      Usuń
    2. No niech no ja cię tylko dorwe... xD Nie no żartuję, wybaczam ^.^ :*

      Usuń
  2. Dedykacja dla mnie? Dziękuję, po tysiąckroć dziękuję! :D A myślałam, że nie będę w stanie się bardziej zaczerwienić niż po scenie z pocałunkiem :O Jak się cieszę, że nareszcie wszyscy odzyskali szczęście (choć jakoś ni jak nie mogę sobie wyobrazić zakochanego Zerefa). W sumie nie zastanawiałam się nad tym jak Lucy znalazła swoje klucze, ale teraz gdy o tym mówisz zaczęła zżerać mnie ciekawość. Trening z Natsu... Mam nadzieje, że nie zrobi swojej ukochanej piekła w stylu Erzy która nie dostała ciasta :O Swoją drogą, Ami i Zeref tak ze sobą kontrastują i jednocześnie tak się dopełniają, że zaraz rozpłynę się pod wpływem słodkości tej pary ^^ Niechaj wena zawsze będzie z tobą!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejku... Moment, w którym Natsu stał taki niewzruszony, bez uczuć - aż mi serce zabiło szybciej, to są chwilę w którym wywraca się żołądek do góry nogami i aż brakuje tchu, taka niepewność... szczerze przyznam, że zamiast Nastu i Lucy miałam przed sobą obraz mój i mojego ukochanego podczas pierwszego pocałunku *rumieni się* więc...CHOLERNIE MI SIĘ TO PODOBA!!! Szkoda tylko ze Ami i reszta duchów zniknęła na dobre, ale liczę na to że nas jeszcze zaskoczyć. Gdzie tam, ja to wiem! :D Pocałunek wręcz rozkoszny! Co do rozdziału z kluczami... jeśli najdzie Cię wena pisz,ale nie zaprzeczę też że ciekawi mnie strasznie dalsza część tej historii - bo teraz wszystko ma być takie świeże i nowe, zupełnie nowy rozdział w życiu Lucy.. aż się napaliłam hahaha xD Buźka kochana i weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie, świetnie...ahhh...zajebiście!
    Tak strasznie się cieszę z tego ich pocałunku! Yay!
    Szkoda, że Ami zniknęła, ale jestem pewna, że będzie tam szczęśliwa :)
    Już się nie mogę doczekać dalszej części tej historii, ale jeśli masz taką ochotę to napisz o 12 zodiakalnych kluczach, chętnie o nich poczytam, ale szkoda, że oni się już więcej nie pojawią przy boku Lucy, strasznie ich lubię :'(
    Czekam na następny rozdział i życzę weny kochana ;*

    ~Victress

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie piszesz. Masz genialne pomysły. A ja tylko się do jednego przyczepię DLACZEGO GWIEZDNYCH DUCHÓW JUŻ NIE MA, CO SIĘ STANIE Z BIEDNYM SAMOTNYM LOKIM { tak na marginesie to mogę się nim zająć ♥♡♥} CO SIĘ STANIE Z AQUARIOUS, CO BĘDZIE Z VIRGO!!! Masz wiele fajnych pomysłów, ale ten do nich nie należy. No nic pozdrawiam i życzę dużo czasu na pisanie.

    OdpowiedzUsuń

Rinne Tworzy