~*~
Byłam zmęczona. Maszerowaliśmy już od
dobrych kilku godzin przez ten las. Zmierzaliśmy właśnie w drogę powrotną do
Magnolii. Oczywiście moglibyśmy pojechać tam pociągiem i być o wiele, wiele
szybciej, lecz chłopak jak zwykle uparł się, że on tam nie wsiądzie. Zasłaniał
się tym, iż jest ładna pogoda i szkoda marnować takiej szansy na spacer.
Domyślałam się, że robił wszystko, by jego choroba lokomocyjna nie dokuczała
mu. Normalnie nie zgodziłabym się na jego "prośbę", lecz tym razem
nie miałam wyboru. Przez całą misję ratował mnie, więc chciałam mu się jakoś
odwdzięczyć.
Stawiałam krok za krokiem coraz wolniej.
Nie dosyć, że w ogóle nie mieliśmy postoju to jeszcze musiał "odezwać
się" ból w moim lewym udzie. Przystanęłam na chwile, łapiąc się za bolące
miejsce. Nie uszło to uwadze Salamandra, który podszedł do mnie i wyciągnął
dłoń w moim kierunku.
-Chodź, pomogę ci - rzekł entuzjastycznie.
Już chciałam coś powiedzieć, już chciałam
przystać na jego propozycje, kiedy nam w bezczelny sposób przerwano. Znikąd pojawił
się przed nami jakiś zakapturzony osobnik. Czułam niesamowitą magię, która
wręcz emanowała od niego. Nie zdążyłam nawet zamienić słowa z Natsu, kiedy ów
wróg cisnął w nas kulę czarnego ognia.
-Uważaj- krzyknął różowo-włosy.
Niespodziewanie pchnął mnie w bok z taką
siłą, że poleciałam z impetem na pobliskie drzewo. Wszystko mnie bolało.
Nie miałam siły, by się podnieść. Na wpół przytomna obserwowałam poczynania
chłopaka.
Dragneel rzucił się pędem na wroga. Zanim
jednak zdążył się zbliżyć, ogień nieprzyjaciela dosięgnął go. Stał Natsu w
czarnych płomieniach z grymasem na twarzy. Niemożliwe? Czyżby ten ogień parzył
go? Ale przecież chłopak jest odporny na wszelkie płomienie. Zaraz, zaraz.
Czyżby w tym ogniu było coś ukrytego, co powoduje, że różowo-włosy cierpi? Jak
się głębiej zastanowić ... istniała taka możliwość.
-Natsu! W tych płomieniach może być coś
ukrytego. Lepiej ucieknij jakoś od nich, bo mo...- nie dokończyłam, gdyż
przerwano mi.
-Jesteś spostrzegawcza, ale za
późno!- wszedł mi w połowie zdania wróg.
Usłyszałam jak chłopak krzyczy z bólu, a
jego ciało zgina się w pół. Nie mogłam na to patrzeć. Nie chciałam widzieć jak
cierpi.
-Trzymaj się, słyszysz?- mówiłam w
stronę Dragneel'a.
-J-jakoś dam radę, nie przejmuj
się.- odpowiedział, obracając się w moją stronę.
Uśmiechnął się w spazmach narastającego
bólu. Głupek!
-Nic już go nie uratuje.- śmiała się
zakapturzona postać.-No chyba, że zjadłby te płomienie... Cholera, wygadałem
się!- udawał.
Wiedziałam, że robił to wszystko, by
sprowokować Salamandra. Prawdopodobnie gdyby to zrobił, stałaby się jeszcze
większa krzywda niż teraz.
-Natsu, on cię prowokuje, nie słuchaj go!
Jednak było za późno. Lekkomyślny chłopak
zrobił to, co chciał wróg. Zaczął wsysać czarne płomienie, aż w końcu nie
pozostał po nich ślad. Poklepał się zadowolony po brzuchu, oblizując usta.
-Teraz, kiedy się najadłem, jestem w pełni
sił. Dziękuję za posiłek! - krzyknął wesoły.
Spojrzałam na niego i poczułam ulgę. A
jednak nic mu się nie stało. Czyżby wróg był na serio taki głupi i wygadał
słabość swojego czaru?
-Nie uda ci się to!- mówił już mniej
pewnie nieprzyjaciel.
Natsu nie czekając na ruch przeciwnika,
pobiegł w jego stronę. Jego dłonie, którymi okładał teraz wroga, zapłonęły
ogniem. Uderzał go po głowie, torsie, brzuchu, plecach. Jednak
"Kapturek" pozwalał siebie traktować jak worek treningowy, nie robił
uników. Jaki to miał sens?
Niespodziewanie różowo-włosy oberwał
czarnym ogniem w brzuch tak mocno, że aż zatoczył się parę kroków w tył. Teraz
role obróciły się. Salamander oberwał kopnięciem w szczękę i uniósł się do
góry. Zanim opadł na podłoże, przeciwnik uderzył go zapaloną pięścią w szyję.
Natsu upadł z impetem na ziemie, turlając się parę metrów dalej. Wróg zaczął
biec w jego kierunku, lecz chłopak na szczęście w porę podniósł się. Mimo to
nie ruszał się. Stał w miejscu i milczał. Nieprzyjaciel znalazł się dosłownie
kilka centymetrów przed nim, a on to wykorzystał.
-Ryk ognistego smoka!- krzyknął.
Kula ognia uderzyła z takiego bliska, że
nie można było tego uniknąć. Przeciwnik stał w ogniach. Zaczął krzyczeć, wyć z
bólu. Po chwili został tylko z niego popiół.
Udało mu się! Naprawdę mu się udało.
Zobaczyłam jeszcze uśmiech chłopaka, a potem wypluł krew, obsuwając się na
ziemie.
Czułam ból . Wyraźnie na całym ciele, lecz
miałam to gdzieś. Zerwałam się na równe nogi i popędziłam w stronę przyjaciela.
W ostatniej chwili zdążyłam pochwycić go i uchronić przed upadkiem. Stracił na
chwilę przytomność, ale nie odniósł zbyt wielkich ran.
Tkwiłam w takiej pozie przez moment, tuląc
do siebie ciało chłopaka. Niespodziewanie otwarł on szeroko oczy, wpatrując się
we mnie. Czując jego przeszywające spojrzenie, zarumieniłam się.
~*~
Czułem przyjemny zapach, który w mig
przywrócił mi przytomność. Spojrzałem przed siebie, widząc załzawioną twarz
blondynki. Mimowolnie uśmiechnąłem się zadziornie, kiedy mój wzrok zjechał z
jej policzków, poprzez szyję, na jej ponętny biust.
-Ale się napaliłem!- wyszeptałem,
jeszcze mocniej unosząc kąciki ust ku górze.
Szybko podniosłem się do pozycji siedzącej
i wykorzystując zdezorientowanie dziewczyny, przewróciłem ją na ziemie. Leżała
na plecach zawstydzona, nie wiedząc, co zamierzam.
-C-co ty robisz? - powiedziała, próbując
się podnieść.
Nie wiem co we mnie wstąpiło. Po prostu
nagle zapragnąłem Lucy jak nigdy dotąd. Zawsze na mnie pozytywnie działała, ale
dzisiaj nasiliło się to i nie potrafiłem nad sobą panować.
Nie odpowiedziałem dziewczynie i czyniłem
to, co chciałem. Przygniotłem ją swoim własnym ciałem, siadając na jej
biodrach. Nachyliłem się nad jej twarzą, drażniąc ją oddechem.
-N-natsu? - wyszeptała niepewnie.
Oj, głupia. Przecież wiem jak się nazywam.
Widząc jej rumieńce, uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. Ją ta cała sytuacja
krępowała, więc nie powinna stawiać oporu.
-Powiedzieć ci co robię? - zapytałem, a
ona kiwnęła głową.- A na co ci to wygląda? - nachyliłem się nad jej uchem,
szepcząc do niego.
Odwróciła ode mnie spojrzenie, jeszcze
bardziej rumieniąc się. Ach, jaka ona słodka!
~*~
O mamuniu. Co on ze mną zamierzał zrobić?
Nie rozumiałam jego poczynań, mówiąc prościej- nie dało się ich przewidzieć.
Czułam niepokój. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać.
Serce fiknęło mi w piersi. Oddech stał się
cięższy, a policzki przybrały delikatne rumieńce. Była to dla mnie nowa
sytuacja, ale cholera, coraz bardziej mi się podobało.
Słysząc jego pytanie, nie wytrzymałam.
Obróciłam twarz w bok, będąc zakłopotana.
-Bawisz się ze mną? Droczysz?
- odparłam, unosząc dłonie ku jego twarzy.
Dotknęłam dłonią rozgrzanego policzka, na
co on widocznie drgnął.
~*~
Głaskała czule mój policzek, a drugą
dłonią próbowała mnie z siebie zrzucić. O nie, tak koleżanko nie będziemy się
bawić!
-I jedno i drugie - odparłem bez
namysłu.
Pochwyciłem w jedną dłoń jej obie,
zarzucając za głowę. Uśmiechnąłem się zadziornie, nachylając się nad jej szyją.
-Oj Lucy, spokojnie. Jeśli powiesz nie, to przestanę - zapewniłem,
kiedy ujrzałem jej zaszklone oczy.
Byle mi się tu nie rozpłakała! Przecież
nie chciałem jej skrzywdzić, tylko zaspokoić swoje pragnienie. Chociaż nie
byłem egoistą i w małym stopniu myślałem o dobrze dziewczyny.
Ona niepewnie pokiwała głową, wykrzywiając
usta w półuśmiech. Poczułem się pewniej. Potraktowałem jej reakcje na
przyzwolenie do kontynuowania moich niewinnych poczynań.
Drażniłem oddechem jej szyję. Spojrzałem
po raz ostatni w jej oczy. Nachyliłem się jeszcze bardziej, przejeżdżając
językiem po całej długości jej szyi. Poczułem jak pod moim dotykiem zadrżała,
co tylko dawało mi satysfakcje. Pewnie musnąłem jej skórę, miejscami tylko
przelotnie. Bawiłem się językiem na jej szyi, a ona pierwszy raz wesoło
mruknęła. Jej dłonie przestały się szamotać, więc uwolniłem je.
~*~
Co za niesamowite uczucie! Nie chciałam by
przestawał, chociaż na początku stawałam opór. Doskonale zdawałam sobie sprawę,
że jesteśmy tylko przyjaciółmi, a to, co teraz robimy może popsuć nasze
relacje. Ale miałam to gdzieś. Liczyła się tylko ta chwila!
Poczułam jak moje dłonie zostały
uwolnione. Od razu wykorzystałam to, zaciskając ręce na plecach chłopaka.
Chciałam, by był jeszcze bliżej. Chciałam go czuć jeszcze intensywniej!
~*~
Przeniosłem się ustami z jej szyi na lewe
ramię. Powoli obdarowywałem ją pocałunkami w tamtym miejscu, dłonią ściągając
ramiączko od bluzki, drugą zaś wsunąłem pod materiał, gładząc skórę brzucha.
Podniosłem się. Ujrzałem jej zaróżowione
policzki i rozchylone lekko usta, które tak przyjemnie kusiły. Miałem ochotę
ich zasmakować, ale chciałem podroczyć się z blondynką.
-Lucy...Lucy... - szeptałem jej imię.
Moje usta znajdowały się kilka centymetrów
od jej. Oddechem drażniłem jej wargi. Uśmiechnąłem się, kiedy usłyszałem jej
oburzenie.
-No już, pocałuj mnie! Nie wytrzymam.
Zaśmiałem się na jej reakcje. Teraz to
taka chętna. Niech się pomęczy, bo ja na szczęście umiem nad sobą panować.
Nadymała policzki, jakby czekając na mój ruch.
-Nie chce mi się.- wciąż drażniłem
ją w ten sposób.
Żeby jeszcze bardziej ją
"podsycić" ucałowałem kącik jej ust i na tym się skończyło.
-Jesteś ... upierdliwy! - krzyknęła
zawzięcie, wbijając się w moje wargi.
Zadowolona z siebie przymknęła oczy,
rozkoszując się tą chwilą. Ja również poszedłem w jej ślady, pogłębiając
pocałunek.
Poczułem jak zmienia naszą pozycje- teraz
to ja wylądowałem na plecach, a ona nade mną górowała.
Co za niewyżyta kobieta! Aż się cały
napaliłem.
~*~
Co ja wymyśliłam, buhaha! :D
One-shot specjalnie dla NatsuSalamander <3
Mam nadzieję kochana, że ci się spodoba. Starałam się, ale nie wiem czy mi wyszło.
Końcówkę możecie sobie sami dopowiedzieć. :P
P.S. U boku zamieściłam ankietę, jakbyście mogli oddać głosy, bo pod ostatnim rozdziałem parę osóbek zaczęło się o to dopominać.
Dobranoc :* <3.
Hahahahhahha :D
OdpowiedzUsuńDobrze jest! Chociaż też miałam taki przebłysk
co ty wymyśliłaś :P
Cieszę się,że nie powstał jakiś hentai z tego :)
W sumie zabrzmi to dziwnie ale mi sie podobało.
Dla tego,że byłam ciekawa jak takie coś opiszesz^^
Okej nie jestem jakąś znawczynią bo przyznam sie szczerze 2 raz w życiu czytam takie ecchi jakby :D
Ale jak na mój gust było całkiem dobrze napisane! Sprostałaś zadaniu :)
Okej a teraz czekam na rozdział! :*
Genialny rozdział kochana, naprawdę mi się podoba. A szczególnie jak Natsu zaczyna całować Lucy i szeptać jej do ucha. Kocham cię za ten one-shot *__* Walkę też opisałaś bosko, przyznam wystraszyłam się lekko kiedy Salamander wypluł krew i upadł. Oj Lucy...nic nie wiesz, on nie może jeść czarnych płomieni, no może anulować swoją magię i wtedy, ale to i tak powoduje bardzo duże szkody w jego ciele (JESTĘ SPECJALISTĘ) Uśmiechnął się mimo tego bólu żeby się nie martwiła to takie urocze. Szczerze? Tym one-shotem to chyba przeszłaś samą siebie, kurczę jak ja ci się teraz odwdzięczę, muszę coś wymyślić. O matko, ale wyszedł mi długi ten komentarz, no ale jak by inaczej skoro taki świetny one-shot. I tak domyślam się jak to się dalej potoczyło, oj oj oj Natsu ty zboczuchu - w lesie XD Bosze jak ja bym chciała go pocałować. Gomen ;__; Znów się rozmarzyłam, już przestaję. Weny życzę i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO.O Genialne! "nie chciałem jej skrzywdzić, tylko zaspokoić swoje pragnienie" nie Natsu, wcale nie jesteś egoistą xD Wszystko było urocze od walki w której pomimo bólu uśmiechnął się żeby się nie martwiła choć już pluł krwią do jego upierdliwości. Taka mała odskocznia od nowych mocy Lucy ten One-shot jest idealnie trafiony w czasie :D Końcówkę sobie dopowiedziałam - ciekawe czy będą z tego dzieci xD Co do ankiety, wy zboczuchy! Tylko +18 w głowach? :P Jest ze mną coraz gorzej piszę coraz krótsze komentarze! Mam nadzieję, że się nie gniewasz ostatnio nie umiem ująć w słowa mego zachwytu twymi pracami T^T
OdpowiedzUsuńNiech humor i wena zawsze będą z tobą :D
...
OdpowiedzUsuńChyba lepszej sceny nie słyszałam. Wciąż mało, czuć niedosyt, ale opisałaś to tak.. ahh! No zajebiście ^.^ Uśmiałam się do łez, "O mamusiu" Lucy mnie rozwaliło na dobre, a jej "niewyżytość" oraz teksty i zachowanie Natsu... hahaha no nie mogę przestać się śmiać :D No ale chyba aż jestem różowa jak świnia na twarzy, bo coś mnie tak policzki pieką hehehe ;p Serio, genialnie to opisałaś, wręcz idealnie. Walke i to co później było ^.^ A właśnie, ten "kapturek" to na serio głupi, że tak się zdradził hah xD
I jeśli tak masz opisywać takie sceny to tym bardziej jestem za +18, czyli oczywiście głos na Tak! A tych co wybrzydzają nie słuchaj, słuchaj mnie ja wiem co dobre xDDD Może wyjde na zboczucha, no ale... no fakt, jestem nim :D I jak to moje motto drzmi "wszystko co ludzkie nie jest nam obce" - już nie mogę się doczekać, +18, następnych walk, NaLu, twojego rozdziału! I od dziś jeszcze bardziej uwielbiam opisy twoich uczuć. Poprawka, kocham je <3 Do następnego, weny życzę i ślę gorące jak oddech Natsu buziaki xD ;*
Jejku co za świetny one-shot !!! :D Bardzo podoba mi się to w jaki sposób opisujesz uczucia, w to jak budujesz nastrój :) No i walka :D :D
OdpowiedzUsuńPod koniec to aż się przestraszyłam, że coś się stało Natsu!! No i jeszcze jak się uśmiechnął, jak był w tych płomieniach, żeby pocieszyć Lucy :) Słodkie <3 <3
Kyaaa xD w Natsu, wcale a wcale nie jesteś egoistą xd xd hahaa
Wszystko było urocze i te opisy ich odczuć ;D ;D
Czytałam z zapartym tchem a tu nagle koniec !!!:( :(
Pomimo tego, że troszkę czułam niedosyt i chciałam więcej to i tak ten one-shot jest genialny :D
Taki lekki a zarazem uroczy :) <3
Jestem tu nowa :) Wpadłam na Twojego bloga przez przypadek, z czego się bardzo cieszę :) :)
Na pewno zawitam na dłużej !!!
Pozdrawiam :*
Jesteś Okrutna. Tak się napaliłam. Jak mogłaś to skończyć w TAKIM momencie! Ty potworze!
OdpowiedzUsuńWeź idź i napisz książkę!