Rozdział III-Tyci, myszka i w dodatku królowa- Mini

~*~
LUCY
-Nie za bardzo wiem o co chodzi, ale zróbmy to.- usłyszałam podekscytowany głos.
Cały on- wielki głupol. Chociaż to mi nie przeszkadzało. Narwany, lekkomyślny, radosny- to taki był Natsu, jakiego znałam i lubiłam. Zresztą jak można wyobrazić sobie chłopaka ze stertą książek lub wymądrzającego się? Samo w sobie śmieszne.
Przyznam szczerze, że nie chciało mi się po raz siódmy tłumaczyć tego samego, więc postanowiłam mu to pokazać.
-Jesteś gotowy?-spytałam.
-I to jak. Aż się napaliłem.
-Dobra, dobra. No to zaczynam.
Wzięłam głęboki oddech. Spojrzałam na niego, a on swoim uśmiechem dodał mi otuchy. Wyciągnęłam sakiewkę, a z niej jeden srebrny klucz. Chwyciłam go w dłonie, mocno ściskając. Jakbym próbowała pokazać, jak ważny dla mnie w tym momencie był.
-Otwórz się bramo Animals: Mini.-szepnęłam, wymachując kluczem.
-Wow, jaki tyci.-zaczął się śmiać Natsu.
Przed naszymi oczami pojawiła się niebieska, mała mysz. Na głowie miała zawiązaną czerwoną kokardkę- symbol przynależności do jakiegoś maga.
-Dawno nie widziałyśmy się, Lucy.-zapiszczało wesoło zwierzątko.
-Wiem i przepraszam za to. Mogłabyś coś dla mnie zrobić? Naszym celem jest Bosco. Dokładniej-jej stolica.-odrzekłam.
-Jasne, odwiedzę tamtejszych krewnych. To ja znikam, za parę minut otworzy się "Dream".-poinformowała mnie, zanim znikła.-Aha i powiedz temu kocurowi, by się tak nie ślinił na mój widok.-zapiszczała z kłęby dymu.
-Aye! Natsu, widziałeś? Jedzonko mówiło.-powiedział Happy.
Zaraz, zaraz skąd on się tu wziął?
-Nooo, ale ta myszka była tyci.-odparł chłopak jakby w transie.
Uderzyłam się otwartą dłonią w czoło-on dalej o wielkości mojego ducha. Ach ta jego głupota. A może inaczej-łatwa dekoncentracja.
-Głupolu, skończ wyśmiewać się z mojej przyjaciółki.- przywołałam Salamadra do porządku.-A ty jeszcze raz będziesz się ślinił na widok Mini, to ja ci te twoje wąsiki powyrywam, kocurze!-warknęłam zła w stronę kota.
Co ja z nimi mam. Chyba prędzej tu zwariuje, niż wykonamy tą misję.
-Lucy, jesteś zła.-szepnął Happy, chowając się za chłopaka.
-Lucy jesteś zła!-naśladował kota Natsu.-Dobra, dobra. Nie wściekaj się, powiedz mi czym jest to dream, czy jak to się tam nazywa.-wyszczerzył swoje zęby, a ze mnie uciekły wszystkie negatywne emocje.
-Okay, już. Więc Mini to tylko jedna ze stu tysięcy gwiezdnych myszek. Duchy z tego samego gatunku są dla siebie rodziną. Bardzo lubią przebywać w swoim gronie, lecz czasami są za daleko od siebie. Dlatego też wymyśliły sposób na łatwe poruszanie się po dowolnych miejscach. Stworzyły portal między-wymiarowy pozwalający się przenieść gdzie tylko się chce. Nazwały go "Dream", dlatego, że pomysł na jego stworzenie przyśnił się królowej Mini. -powiedziałam na jednym wdechu.
-Mini to królowa? Nie wygląda na taką...-zdziwił się różowo-włosy.
-A co spodziewałeś się kobiety w cosplayu myszy?-zadrwiłam.
Jednak chłopak zaczerwienił się, chyba zgadłam.
-Moooże.
-Haha, co ja z wami mam.-zaśmiałam się.
-Dlaczego królowa służy komuś takiemu jak ty?-zapytał Happy.
- Komuś takiemu jak ty? Co masz na myśli?-podchodziłam w stronę niebieskiego stworzenia, udając groźną.-Jak byłam mała uratowałam jej życie. W zamian za to została moim duchem. Może Mini nie potrafi walczyć jak reszta moich gwiezdnych przyjaciół, lecz posiada tą niezwykłą zdolność-otwieranie Dream.-powiedziałam.
-O-o! Już jest, chyba.-krzyknął Natsu, wskazując na portal.
W moim pokoju powstała fioletowa dziura wielkości jednej ze ścian pokoju. Była większa niż zwykle. Z daleka można było wyczuć emanującą z niej magię.
-Chodźmy.
Chwyciłam chłopaka za rękę i zanim się zorientował wskoczyliśmy do środka. Za nami wleciał Happy. Wnętrze portalu wypełnione było tęczą. Ściślej mówiąc to my poruszaliśmy się po niej z zawrotną prędkością. O dziwo Salamander nie dostał ataku choroby lokomocyjnej. Pędziliśmy przed siebie, śmiejąc się radośnie. Podziwialiśmy krajobraz tego wspaniałego miejsca. Tak naprawdę "Dream" to nie tylko zwykły portal. To także odzwierciedlenie naszych marzeń. Jadąc po tęczy można było ujrzeć swoje największe pragnienia. W moim przypadku widziałam siedzibę gildii, a także rozradowanych jej członków. Uśmiechnęłam się. Teraz moje marzenie mogę nie tylko ujrzeć tutaj, teraz się ono urzeczywistniło.
-Lucy, też widzisz tutaj smoki?-spytał Natsu, wyrywając mnie z letargu.
-Niee, ja widzę co innego. Tutaj każdy widzi odbicie swojego największego marzenia.
-Naprawdę? A więc co ty widzisz?- zapytał.
Moja twarz przybrała delikatne rumieńce- nie mogłam mu powiedzieć.
-Tajemnica.-wystawiłam mu język.
-Sknera. A ty Happy?
-Aye, wielką rybkę!
Oboje zaśmialiśmy się, można było się domyśleć. Bowiem kot kochał ryby najbardziej na świecie.
-Wreszcie dotarliśmy.-szepnęłam.
Tęcza w pewnym momencie "urywała się", a że było to niespodziewanie spadliśmy na ziemię niczego nie świadomi. Miałam o tyle dobrze, że chłopak posłużył mi jako poduszka. W konsekwencji ja nie ucierpiałam, choć tego nie można było powiedzieć o Natsu.
-Aua. Lucy jesteś ciężka! - rzekł.-A tak w ogóle gdzie Happy?
-Tutaj!-wysapał zdyszany kot, wyczołgując się spod naszych ciał.
Biedak został zgnieciony przez nas. Chociaż należało mu się za wcześniejsze ślinienie się na widok Mini.
-Co tak długo? Lucy pośpiesznie się. Portal nie będzie otwarty wiecznie.-rzekła mysz, która dosłownie pojawiła się przede mną znikąd.
-Mini.-powiedziałam zaskoczona.
-Jedzonko, mniam.-rzucił się na nią kot, lecz został odrzucony na pobliską ścianę.
To myszka wydłużyła swój ogon, by odeprzeć nachalnego głodomora.
-Już idziemy i dzięki Mini. Dobra robota.-podniosłam zwierzątko, czule głaszcząc go po grzbiecie.
-To ja znikam. W razie czego przywołaj mnie znowu.- dodała na odchodnym.
-Happy, Natsu idziemy.-zarządziłam.
Całą trójką przeszliśmy przez portal. Po chwili znaleźliśmy się w nieznanym mieście. Aczkolwiek wyglądał on dosyć dziwacznie. Budynki przypominały istną ruinę-podpalone, drewniane chatki ze strzechą. Ulice tutaj to zwykłe polne drogi. W powietrzu unosił dziwaczny aromat. Zapach stęchlizny docierał do nas z każdego miejsca. Niebo było pokryte ciemnymi chmurami. Odeszliśmy parę kroków dalej. Zobaczyliśmy pełno drzew znajdujących się w mieście. Co więcej, świnie, krowy, a nawet barany swobodnie poruszały się po centrum tego miejsca. Wiedziałam jedno- coś było nie tak.
-G-gdzie my jesteśmy?-wyjąkałam niepewnie.
-Też chciałbym to wiedzieć. Może Mini się pomyliła.- powiedział chłopak.
-Aye.
-Niemożliwe. Ona zawsze trafia w wybrany cel. My trafiliśmy w dobre miejsce, tylko ono jest jakieś dziwne.-zaprzeczyłam.
-Może dowiemy się jak czegoś poszukamy. Nie ma sensu czasu marnować.
-Masz racje, chodźmy.
Szliśmy jedną ścieżką prowadzącą przez środek tego miasta. Dziwiło mnie jedno-gdzie wszyscy mieszkańcy. To miejsce wyglądało na opustoszałe. To znaczy wszystko toczyło się swoim tempem, lecz brakowało ludzi. Coraz bardziej nie podobało mi się to miejsce. Zawiał mocniejszy wiatr. Odruchowo zaczęłam trząść się z zimna. Chłopak widząc to, zdjął z szyi szalik i otulił nim mnie. Nie spodziewałam się takiej reakcji z mojej strony, więc nieco speszyłam się. Uśmiechnął się do mnie, na co ja odwzajemniłam jego gest. Po chwili dotarliśmy do jakieś drewnianej tabliczki. Czytałam na głos jej treść:
-"Bosco, x415."
Ale to niemożliwe. Jak do tego mogło dojść?
-Coś nie tak?-spytał różowo-włosy widząc moją przerażoną minę.
-Natsu, my chyba cofnęliśmy się w czasie...

-C-co?!- krzyknął równocześnie chłopak z kotem.
****
W trakcie pisanie pomysł z cofnięciem w czasie sam wpadł do głowy :) Chociaż nie powiem, chyba nie jest źle. Chociaż nie wiem czy nie daję za mało dialogów i opisów miejsc. Błędy może i są, ale moja głowa o tej godzinie już nie myśli -,- No to do następnej :D Mam nadzieję, że zaskoczyłam kogoś tym rozdziałem :P 


6 komentarzy:

  1. Dialogi to ty masz zabójcze! :D A opisy są dobre, nie za dużo nie za mało, piszesz dość luźnym stylem przez co bardzo przyjemnie się czyta, a mimo to można sobie wszystko ładnie wyobrazić :) No.. prócz tej tęczy, tego jakoś nie mogłam sobie wyobrazić xD
    A pomysł z cofnięciem się w czasie świetny! I brawa dla Happiego, co tylko się odezwie to rozbawia mnie do łez :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Z tą tęczą też mam mieszane uczucia, ale samo tak jakoś wyszło :) Bardzo motywujesz mnie swoimi komentarzami :* Widzę co mam zmienić, a co nie muszę i za to jestem wdzięczna Tobie :) :D

      Usuń
  2. Przed chwilką zaczęła czytać, twój blog i strasznie mi się podoba.
    Szokujesz mniesz, rozśmieszasz, czekam tylko żeby się popłakać :P
    Nie no przenieśli się w czasie :D
    Ok czytam dalej bo ciekawość mnie zeżre :)
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  3. No heyo :D Mój pierwszy komentarzyk xd No wiec wszystko pięknie, ładnie :p wcześniejsze rozdziały również :P Oczywiście ... to z tą tęczą ... Jak to czytałam to wybacz ale wydało mi się to śmieszne XD Nie potrafiłam sobie tego wyobrazić :D A Natsu jest taki Kawaii !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. najbardziej mnie ciekawi co takiego lucy widziała gdy sie teleportowała razem z Natsu... bo wkącu wyskoczyły jej rumience.. a ten pomysł z cofnięciem w czsie genialny!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. twój blog jest świetny bardzo inspiruje achhh ten happy marzenie wielka ryba :D

    OdpowiedzUsuń

Rinne Tworzy