Rozdział XXIX- Kenji

*~~*
L U C Y
Ciemność, ciemność, jeszcze raz ciemność! Wszystko otaczał mrok. W każdym zakamarku kryła się czerń. Jedna, wielka pustka. Nie widziałam nic. Żadnego wyraźnego konturu, zarysu postaci, czy też przedmiotu. Całość zlała się w plamę, taką nieprzejrzystą, nieprzerwaną. Nie słyszałam nic. Głucha cisza. 
Niech to szlag!
Dostawałam szału od wpatrywania się w tą nicość. No ludzie, ile można gapić się w bezdenną otchłań. Zwariować można.
Szmer. W głowie huczało mi; setki niezrozumiałych jak dla mnie dźwięków przemykało przez moje myśli. Tępy ból uderzył o moje skronie. Słyszałam teraz ze zdwojoną siłą. Miałam wrażenie, jakby armia żołnierzy uzbrojonych w ciężką artylerię przebiegała, a stukot ich ciężkich kroków odbijał się echem w mojej głowie. Ten hałas był nie do zniesienia. Gdybym mogła, już dawno złapałabym się za czoło! 
Z każdą kolejną chwilą czułam się coraz bardziej jak w wielkim labiryncie. Byłam zagubiona. Nie umiałam rozróżnić niczego, wszystko zlewało się w jedną całość. Mimo to nie bałam się. Może to dlatego, że podświadomie wyobrażałam sobie uśmiechniętych przyjaciół. Wszyscy z gildii unieśli rękę ku górze, tworząc z dłoni charakterystyczne "L"- symbol nie poddawania się. 
Dzięki obecności mojej rodziny, mogłam uspokoić się. Pozwoliłam, by cały mętlik w mojej głowie, ucichł. Teraz pojedyncze myśli ogarniały mnie. Powoli przypomniałam sobie o wydarzeniach sprzed chwili, zanim zemdlałam. 
Starcie Magów. Walka z Angel. Moja wygrana.
Na to ostatnie mimowolnie uśmiechnęłam się, choć nie wiem czy to tylko wytwór mojej wyobraźni, czy naprawdę uniosłam kąciki ust ku górze. 
Zmarszczyłam niebezpiecznie brwi, a przynajmniej tak mi się wydawało, i usiłowałam wyostrzyć swoje zmysły tak, aby odbierać bodźce ze świata zewnętrznego. 
Najpierw uderzyła we mnie fala niezrozumiałego bełkotu. Z czasem zaczęłam się do tego przyzwyczajać, aż w końcu mogłam wychwycić pojedyncze głosy. Bliżej nieokreślone osoby o czymś zawzięcie dyskutowały. Słyszałam zniecierpliwienie, a także niepewność w ich wypowiedziach. Niestety nie potrafiłam dokładniej określić, czego one dotyczyły. 
Fuknęłam zła na samą siebie.  Postanowiłam zignorować rozmawiających ludzi i skupiłam się na czymś innym. 
Światło! Intensywna żółć uderzyła w moje oczy. Jak dobrze, że miałam zamknięte powieki. Inaczej oszalałabym. Dumałam chwilę nad tym, co mogłoby być źródłem tego światła. Niewątpliwie nie była to żarówka ani żadna świeca- zbyt rażące jak na nie. Bardziej pasowałoby mi to do słońca. W końcu tylko jego promienie są tak wyraźne.
Brawo Lucy! Pogratulowałam samej sobie. Wreszcie zaczęłam orientować się nad swoim położeniem. Skoro jest tu słońce, to jestem jeszcze na dworze. Tyle krzyków, różnych głosów- może wciąż przebywam na arenie. Kto wie, lecz jest to bardzo prawdopodobne. 
-Ej, blondyneczko. O, budzi się. - czyjś gardłowy pomruk dotarł do moich uszu. Nie rozpoznawałam tej barwy głosu, ale wydawała się taka spokojna i ... kojąca. 
Faktycznie, cały mętlik zniknął, i wrócił zdrowy rozsądek. Mogłam już w pełni racjonalnie myśleć. Nie wiem czemu, ale pierwsze, co przyszło mi do głowy, to moja wygrana. Pamiętałam już wyraźnie tamto wydarzenie. Każdą sekundę z tamtej walki. Wreszcie pokonałam granice własnych możliwości. Pokazałam gildii, że nie jestem tylko głupiutką, słabą dziewuchą. Przyznam szczerze, trochę dowartościowałam się. Prawdę powiedziawszy, jestem z siebie dumna jak cholera. Czyżby przez jedno zwycięstwo nie zrobiłam się za bardzo próżna? Mimo wszystko wreszcie nie musiałam ubolewać nad swoimi umiejętnościami. 
-Zostaw ją.- ten stanowczy, narwany głos.
Pamiętam go. Dobrze i dokładnie. To nie może być nikt inny jak Natsu. Ten sam, co zawsze rozbawia mnie do łez, ten sam, co przywołuje uśmiech na mojej twarzy, mój ukochany. Jego głos rozpoznałabym wszędzie. Więc jak mogłabym o nim zapomnieć? Chciałam mu odpowiedzieć, dowiedzieć się o co chodzi, lecz żadne słowo nie chciało przejść mi przez krtań.
-Niech pomyślę...-udał, że się zastanawia.-Nie, byłem pierwszy.-rzucił ktoś rozbawionym tonem. 
Poczułam czyjąś dłoń na policzku i wtedy zrobiło mi się jedynie ... ciepło. Skóra na skórze. Smukłe palce przesuwające się po mojej twarzy. Mimo tego intymnego kontaktu, nie mogłam rozpoznać tej osoby. Nie wiedziałam, jakie emocje nią (osobą) targają. Ale nie rozumiejąc czemu, chciałam je poznać.
Wciągnęłam do nozdrzy zapach, nową woń. Był tak przyjemnie kuszący i przesiąknięty namiętnością. Zupełnie różnił się od subtelnego Salamandra. 
-Powiedziałem coś, puść ją.- warknął nieprzyjaźnie różowo-włosy.
Poczułam dreszcze przebiegające po ciele ktosia.
-Dobra, jak chcesz.-powiedział od niechcenia.
Momentalnie poczułam, jak moje ciało zmienia pozycje. Czułam się jakbym unosiła się w powietrzu, tyle, że zamiast przyjemnego lotu, spadałam w dół. Pośród natłoku nowych emocji, wybrałam tą tak dobrze mi znaną.
Przerażenie.
 Zamiast twardego zderzenia z podłożem, ponownie poczułam dłonie, te same, co mnie przed chwilą trzymały.
-Ty ...- wyjąkał wściekle Dragneel.
-...przystojny, wspaniały dżentelmenie?- dokończył za chłopaka.-Zrobiłem tylko to, co chciałeś. -ciągnął dalej.- Następnym razem dokładniej sprecyzuj swoje żądanie. 
Nastała chwilowa cisza co jakiś czas przerywana odgłosami dochodzącymi z publiki. 
-Połóż mi ją delikatnie na rękach, pasuje?- westchnąwszy, wypuścił głośno powietrze. Jakby próbował trzymać nerwy na wodzy.
-Prawidłowo.- przyznał.-Ale nie zrobię tego.-zaśmiał się.
Atmosfera zrobiła się ciężka, można było ją niemal kroić nożem. Miałam wrażenie, że wszyscy zgromadzeni zaniemówili, czekając na rozwój wydarzeń.
-Skoro nie chcesz ją oddać po dobroci, to użyję siły, by ...
-A se próbuj, jeśli potrafisz.- prowokował dalej Salamandra.- Ale pomyśl. Twoja lekkomyślność może doprowadzić do walki między waszą gildią, a moją. - słusznie zauważył.
Nie wiem skąd wiedziałam, ale miałam pewność, że w tym momencie różowo-włosy ściska nerwowo pięści. Znałam go, aż za dobrze. Był strasznym narwańcem. Aż dziwne, że jeszcze nie zaatakował. Może aż tak przejmował się losem gildii, że postanowił schować dumę do kieszeni. Dobra, spodziewałabym się tego po wszystkich, ale nie po nim. To nie w jego stylu.
-Dorwę cię kiedy indziej. Niech jej tylko spadnie włos z głowy ...- zagroził, po czym zaczął się oddalać.
Echo jego kroków odbijało się w mojej głowie. Poczułam się niemalże, jakby mnie porzucił. Przecież pozostawił mnie opiece jakiemuś obcemu. Mimowolnie zrobiło mi się smutno. W jednej chwili zrozumiałam, że tracę ukochanego coraz bardziej. Już nie tylko jako drugą połówkę, ale teraz także jako przyjaciela. Niewiele myśląc, zebrałam w sobie wszystkie siły, jakie mogłam z siebie wykrzesać.
-Je...stem...tu...taj, Na...tsu.- moje usta poruszyły się niemal bezgłośnie.
Na nic więcej nie mogłam liczyć. Nawet owa czynność sprawiała mi trudność. Nie sądziłam, że może to usłyszeć. Mimo to chciałam dać jakikolwiek znak, że jestem tutaj i czuję jego obecność. 
On, jakby wybudzony z transu, gwałtownie obrócił się. A potem pobiegł w moją stronę. 
-Lucy, słyszę cię, słyszę.-krzyczał uradowany.
Niepewnie zaczęłam drgać powiekami. Wreszcie powróciło czucie we własnym ciele. Powoli otwierałam oczy, ukazując światu brąz moich tęczówek. Światło już nie raziło mi, jakoś przyzwyczaiłam się do niego w tym całym zamieszaniu. Lekko mrużąc oczy, ujrzałam zamazany obraz czyjejś twarzy. Nie dostrzegłam niczego konkretnego, poza bujnymi niebieskimi włosami. Zaraz po tym przeniosłam spojrzenie nieco w bok i ujrzałam łagodne oblicze Natsu. Na jego twarzy malował się niepokój, który nieskutecznie starał się ukryć.
Niepewnie uśmiechnęłam się do przyjaciela i na krótką chwilę obróciłam się do nieznajomego.
-Dziękuję ci, kimkolwiek jesteś.-powiedziałam szczerze cichym głosem.
Wciąż czułam się słabo, a tępy ból głowy dał się we znaki. Więc mój uśmiech zamienił się w grymas bólu.
-Nie marszcz się, bo ci tak zostanie, ślicznotko.-puścił mi oczko.-I nie jestem ktokolwiek, a Kenji.- posłał mi szelmowski uśmiech.
Dorodny rumieniec przyozdobił mój policzek, co nie umknęło uwadze Dragneel'a. Prychnął rozjuszony pod nosem.
-Możesz mnie już postawić, poradzę sobie sama.-wyszeptałam, próbując załagodzić sytuację.
Wiedziałam, że niewiele trzeba, aby różowo-włosy wybuchł. A nie chciałam teraz widzieć wściekłego chłopaka. Wolałam, aby pozostał taki, jaki jest w tym momencie.
-Widzisz, jeśli i ona chce, to to zrób.-poparł mnie, podchodząc jeszcze bliżej nas.
-Zrobię to, kiedy będę miał na to ochotę.-drażnił się z nim niebiesko-włosy.
-Nie denerwuj mnie.-rzucił Salamander przez zaciśnięte zęby.
W pewnym sensie podobała mi się postawa nowego znajomego. Podpuszczał Natsu, przez co on poddawał się nowemu uczuciu. Przez ułamek sekundy śmiałam nawet pomyśleć, że jest zazdrosny. Ale zaraz odrzuciłam tą myśl i przestałam bujać w obłokach. To nie czas ani miejsce na marzenia.
-Skoro wkurza cię moje gadanie, ciekawe jak zareagujesz na to...-mruknął jakby do siebie.
Ja z nutką rozbawienia i zaciekawienia przypatrywałam się jego poczynaniom, lecz kiedy przysunął mnie jeszcze bliżej, już nie było mi tak do śmiechu. Szarpałam się. Próbowałam się wyrwać, ale na marne.
-Doigrałeś się, ty Kenie, ty.-krzyknął.-Szykuj się do walki. Aż się cały napaliłem.- na potwierdzenie słów jego jedna pięść zapłonęła ogniem.
Przewróciłam jedynie oczami. Zapomniałam nawet o tym, że naszą trójkę obserwują wszyscy tu zebrani. A żeby było tego mało, niedaleko nas znajdował się mikrofon.
-Hoho, chyba chłoptaś zrobił się zazdrosny.-nabijał się Kenji.
Dopiero teraz bliżej mu się przyjrzałam. Niebieskie, zadziorne spojrzenie i włosy niedbale ułożone. Ostre rysy twarzy i ten zadziorny uśmiech- niczym szatan w ludzkiej skórze. 
-Wcale nie.- różowo-włosy odwrócił speszony głowę w bok, a jego pięść momentalnie wróciła do normalności.
-A właśnie, że tak.- nie odpuszczał niebieskooki.
Dragneel nadymał policzki i rzucił mi przelotne spojrzenie.
-A właśnie, że nie.- wydarł się na cały regulator.
Odruchowo zatkałam sobie uszy dłońmi. Tylko ten narwaniec jest zdolny się tak drzeć w każdym miejscu, o każdej porze. On zupełnie nie przejmował się najbliższym otoczeniem. Po prostu zachowywał się jak chciał, nie zastanawiając się nad tym, co mogą odczuć inni. Często dawał ponieść się impulsowi i uwalniał swoje emocje. Nie bez powodu można było go nazwać nadpobudliwym dzieciakiem.
Pokręciłam zażenowana głową, kiedy musiałam obserwować tę scenę z tak bliska ...
Dwójka kłócących się magów, którzy nie zwracali uwagę na to, co się dzieję dookoła nich. Wyglądali jakby zatracili się w swoich umysłach i zawzięcie przedstawiali swoje argumenty. Kompletna dziecinada. Aktualnie Natsu zachowywał się jeszcze gorzej niż podczas sprzeczek z Gray'em. Widać, że znalazł sobie godnego przeciwnika. Obydwoje byli na tym samym poziomie intelektualnym. A proszę, niech się kłócą ile chcą, ale ja w tym uczestniczyć nie zamierzam.
Teraz nie zwracałam uwagi na swoje uczucia do przyjaciela ani na to, że drugi mężczyzna mnie uratował. Miałam obydwoje gdzieś i chciałam udać się jak najdalej od nich. Do miejsca, gdzie mogłabym odsapnąć i trochę odpocząć. Może istnieją tu jakieś gorące źródła, w których od razu zregenerowałabym się. Na samo wspomnienie o przyjemnej kąpieli i tym zniewalającym zapach,u uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy.
Wykorzystałam zaangażowanie chłopaków w swoją dyskusje na swoją korzyść. Kenji przez tą ostrą wymianę zdań rozluźnił uścisk, więc ja z łatwością wyswobodziłam się z jego rąk. Na lekko chwiejnych nogach zaczęłam oddalać się od dwójki magów, starając się zachować jak największy dystans między nami. Nie uszłam nawet pięciu kroków, kiedy dosłyszałam kąśliwe uwagi na temat mojej wagi z ust obu pechowców. 
Żyłka na moim czole zaczęła niebezpiecznie pulsować, a ja nie wytrzymałam. Obróciłam się gwałtownie przodem do nich i ...
-Zamknąć się.- krzyknęłam tak, że miałam wrażenie, że zdzieram sobie struny głosowe.
Ja to jednak miałam farta. Nie spostrzegłam się, że stoję blisko mikrofonu, który jak na złość był włączony. Przez co moja wypowiedź trafiła do wszystkich. Zagryzłam dolną wargę i zacisnęłam dłonie w pięści. 
Co żeś najlepszego uczyniła, Lucy!  Karciłam siebie w myślach.
Nastała cisza. Każdy nerwowo wstrzymał oddech. Nikt z widowni ani zebranych na arenie nie odważył wydusić z siebie nawet najmniejszego dźwięku. Wszystkie pary oczu zostały skierowane na mnie, a ja czułam ich przeszywające spojrzenia świdrujące po moim ciele. Czułam się jak świnia wystawiona na rzeź. Chciałam zapaść się pod ziemię. Chociaż plus taki, że nawet dwójka kłócących się, ucichła.
-Eto, sami państwo widzicie! Nawet cicha woda brzegi rwie, a panna Heartfilia się właśnie taka okazała.- powiedział przez mikrofon jeden ze sędziów, były członek Rady Magów.
Arena roznosiła się salwami chichów i śmiechów. Widzowie widocznie mieli z tego ubaw, a ze mną było na odwrót.
-Taka ładna panna, a taka wulgarna. To już nie jest cool.-podsumował reporter "Czarodzieja".
-Czy ja wiem, spójrz na jej uda. Tamta dwójka ma rację, daleko jej do ideału szczupłej dziewczyny.- dolała oliwy do ognia ostatnia z sędziów, kobieta.
-Co racja, to racja.- poparł staruszek.
Przestałam już słuchać zgryźliwe uwagi sędziów. Miałam je gdzieś. Ale nie zamierzałam im tak łatwo popuścić.
-Przymknąć się, bo ja was słyszę, ciebie pomarszczony starcze, blondasku w za małych spodniach i ciebie ... - wskazałam palcem na Jenny, która miała czelność nabijać się z mojego ciała.- gruba ropucho!
Teraz to ja zaczęłam śmiać się na głos, tak jak jeszcze nigdy. Wreszcie powrócił mi humor. W końcu wygrałam i należy to świętować. Skoro już mówimy o zwycięstwie, to co z moją nagrodą ... Właśnie! Zodiakalne klucze, jak mogłabym zapomnieć o nich.
-Przepraszam, panie dynio.- zwróciłam się do komentatora.
On niepewnie podszedł do mnie, posyłając pytające spojrzenie.
-Co chcesz, kaboom?- zapytał.
-Co z moją nagrodą za wygraną?
On podrapał się po kapeluszu, zamyślił na chwilę i wskazał palcem na niebieskookiego.
-Ten je wziął, kiedy byłaś nieprzytomna. Mówił, że jesteście bliskimi przyjaciółmi. - wzruszył ramionami i odszedł.
Westchnąwszy, zaczęłam podchodzić do śmiejących się magów. 
*~~*
-Kenji, mógłbyś oddać mi klucze?- zapytałam, wymijając Natsu.
Widziałam jak próbował coś powiedzieć, ale ja nie miałam teraz czasu na rozmowę z nim. Teraz najważniejsze to są klucze! Bez nich nie spełnię danej obietnicy.
-Nie ma nic za darmo, blondyneczko.- drażnił się ze mną, a żeby jeszcze bardziej mi dopiec, wyciągnął dwa klucze z kieszeni i zaczął nimi machać tuż nad moją głową.
A że był ode mnie sporo wyższy, nie dosięgłam ich. Więc sytuacja wyglądała mniej więcej tak ...
On niewzruszony stał, trzymając klucze w górze, widać było, że ma z tego niezły ubaw. Ja natomiast skakałam jak głupia, próbując je dosięgnąć. Natomiast mój przyjaciel widząc, że jesteśmy zajęci sobą, odszedł ze spuszczoną głową. Kątem oka ujrzałam jego oddalającą się jego sylwetkę. Coś w sercu mnie ukuło, lecz nie miałam czasu się nad tym zastanawiać.
Chciałam krzyczeć, aby został, ale nie chciałam go jeszcze bardziej ranić.
Przecież olałam go totalnie, akurat wtedy, gdy chciał mi pomóc. Co za mnie okropna przyjaciółka.
Ale zdecydowałam już dawno. Moim sensem jest tylko obietnica złożona Ise. Nawet jeśli miałabym stracić swoją miłość, dotrzymam jej. Wolę żyć w samotności, lecz ze świadomością, że wypełniam wolę mojej najdroższej przyjaciółki.
-No proszę, oddaj je.- nalegałam, robiąc naburmuszoną minę.- I nie mów do mnie blondyneczko, jestem Lucy.
On jedynie uśmiechnął się zadziornie i poczochrał mnie po włosach.
-No dobrze, Lucy. - rzekł czule.- Ale pod jednym warunkiem.
-O co chodzi?-odparłam, jakbym była gotowa na wszystko.
-Pozwolisz mi porozmawiać z Mini.- nachylił się do mojego ucha.
*~~*
N A T S U
Miałem tego serdecznie dosyć. Tego całego Kena jak i Lucy. Skoro chcą flirtować, to proszę bardzo. Nie będę im przeszkadzać. Cały skąpany w nerwach szedłem przez ciemny korytarz prowadzący do wyjścia z areny. Musiałem coś wszamać i zapełnić tę pustkę w sercu. Dziwne. Ostatnio, kiedy przebywam z Lucy, robię się coraz głodniejszy. Czuję jakby brakowało mi jakiejś części, a już zwykłe jedzenie nie umie jej wypełnić. 
Zazwyczaj nie rozumiałem wiele, ale teraz pogubiłem się sam w sobie. Już nie wiedziałem, czego pragnąłem. 
Na początek odczuwałem brak obecności Lisanny. Mimo, że mnie tak zraniła, to nadal była moją pierwszą przyjaciółką, a także pierwszą...
M I Ł O Ś C I Ą.  - to słowo ciężko przechodzi mi przez gardło.
Ale ona odeszła. Umarła trzy lata temu i mnie zostawiła.
Wtedy też, nie wiedząc co ze sobą zrobić, zatraciłem się w misjach i jakoś stłumiłem to uczucie tęsknoty. Ale kiedy pojawiła się Lucy, to całkowicie wypełniła pustkę po białowłosej. Zastąpiła ją. Nie, ona po prostu stała się drugą, najważniejszą osobą w moim życiu. Dostałem od losu cenną przyjaciółkę, którą chciałem chronić. 
Ale dlaczego tak bardzo złoszczę się, kiedy przebywa blisko tego Kenji'ego? Dlaczego nie mogę patrzeć na ich radosne twarze? Dlaczego to mnie tak boli? Dlaczego jestem zły na samego siebie, że ich nie rozdzieliłem? Dlaczego tak się wkurzyłem, że ktoś inny trzymał blondynkę w swoich ramionach? 
Nie rozumiem nic! Chcę jeść. Nażrę się i na chwilę wypełnię tą pustkę. Nie muszę rozumieć uczuć. Jeśli będę odczuwał znowu ten głód ... to zjem ponownie i tak w kółko aż mi przejdzie.
To teraz wymyśliłem. To nawet jak na mnie głupi pomysł. Zacząłem kręcić zirytowany głową na boki. 
Po głowie krążyły mi słowa Happy'ego, które wypowiedział na misji z szukaniem pamiętnika. "Dorośnij i sam je poznaj. "
Poznać ... moje uczucia względem Lucy.
Wertowałem w pamięci po wspomnieniach wspólnie spędzonych z blondynką. Na każdym z nich ona uśmiechała się i dodawała otuchy, a ja cieszyłem się jej bliskością. Jej obecność napawała mnie szczęściem. 
Teraz już wiem. Przecież to takie proste. Odpowiedź była w zasięgu ręki. To takie oczywiste.
Ja ją ...
-Tak, tak kochasiu. Brawo! Zrozumiałeś swoje uczucia.- usłyszałem donośny głos tego znienawidzonego typa.
-Wiedziałem, że jesteś jakiś dziwny. Umiesz czytać w myślach, co i ciekawe co jeszcze.- warknąłem nieprzyjaźnie.
On znowu się zaśmiał.
-Oj, sporo rzeczy. - odparł zagadkowo.
Nie podobał mi się od samego początku. Teraz mnie w tym utwierdził.
-Czego chcesz od Lucy?- musiałem o to zapytać.
Dręczyło mnie to. Nie chciałem, by stała się jej krzywda. Musiałem ją chronić.
-Nic, co mogłoby ją zranić. Jest mi potrzebna.- powiedział.
Pojawiało się coraz więcej pytań bez odpowiedzi. A ja chciałem dowiedzieć się wszystkiego!
-Do czego?- nalegałem.
Ujrzałem błysk w jego oku.
-Dowiesz się, kiedy wygrasz walkę.- mruknąwszy, zaczął oddalać się w przeciwnym kierunku niż ja.
Do wejścia na arenę.
-Jaką walkę? Kim ty jesteś?-musiałem to wiedzieć, musiałem.
On obrócił się przez ramię i tylko patrzył. Jakby na coś czekał ...
-W kolejnej walce bierze udział Natsu Dragneel z Fairy Tail przeciwko Kenji'emu z Mermaid Heel.- oboje usłyszeliśmy zapowiedź kolejnej bitwy ogłoszony przez sędziów.
Ale skąd on to wiedział? 
-Jestem znajomym Igneela, spotkamy się na arenie.- dodał na odchodnym.
Na samo imię smoka, zacisnąłem mocniej pięści.
Kimkolwiek jest, dowiem się tego. Ale najpierw muszę to wygrać i przy okazji wyciągnę to z niego siłą. Będzie zabawnie. Co więcej, zemszczę się za to, że miał czelność zbliżać się do Lucy.
Jedzenie będzie musiało poczekać.
*~~*
Przepraszam za tak długą nieobecność, a szczególnie za to, że wracam z takim gniotem. Pewnie mogłabym jeszcze sporo dopisać, ale nie chciałam już odwlekać tego rozdziału. Mam nadzieję, że choć trochę wam się spodoba. Błędy pewnie są, ale poprawię je w najbliższym czasie. :))
Co do Kenji'ego ...będzie on dosyć znaczącą postacią. A zresztą w trakcie tworzenia go, tak go polubiłam, że nie mogłabym o nim nie pisać. Jeszcze trochę namiesza w życiu dwójki magów. 
No i ten pomysł z zazdrosnym Natsu miałam już od 3 miesięcy praktycznie w planach, a zrealizowałam to dopiero teraz.  :))))) 
Co do ilości rozdziałów ... właśnie ten nowy bohater sprawił, że opowiadanie nie zamknę w 50 rozdziałów. Raczej zabraknie mi miejsca, chyba, że pisałabym je mega długaśne. 
Chcę przeprosić wszystkich, którym nie komentuje od jakiegoś czasu rozdziałów. Póki co z wakacji korzystam ile się da. Dziennie może jestem w domu 3 h, nie licząc czasu na spanie. Wracam na obiad i lecę dalej. A wasze rozdziały czytam na bieżąco, w przerwach. Np. jak gdzieś jadę odpalam neta w telefonie i czytam. Jak znajdę dłuższy czas to wszystko nadrobię. Naprawdę przepraszam za to i dziękuję za to, że ktokolwiek na powrót opowiadania czekał. 
Jestem bardzo ciekawa waszych opinii na temat tego rozdziału :)! 
Następny rozdział może pojawi się w przyszłym tygodniu, ale nie obiecuję.
A tu macie wygląd Kenji'ego ... :P

 
Mój kochany Grimmjow z Bleach <3

12 komentarzy:

  1. Jejjj ! Mini ! <3
    Pierwsza ! ;3 Wybacz ale skomentuje tak za godzinkę ! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ZAWAŁU DOSTAŁAM ! Cholera by tą jebaną klawiaturę ! Choleraaa ! >.< ! Miałam już dłuższy komentarz od Yashy-chan !!! Dlaczego kliknęłam nie to co powinnam ?! Whyyyy ?! Wszystko mi się skasowałoooo ! Mam załamke psychiczną ... Na pewno mi teraz wyjdzie 3 razy krótszy ... Gomen. No więc ... jak to było ... (?)
      Ughhh ... Niby pierwsza ... a ślęczę nad komentarzem od prawie doby >.> Wybacz ale jak LOL wciągnie to już nic nie zrobisz :D Od tej przeklętej gry ciężko mnie odciągnąć :D
      Ale dobra już bo zbaczam z tematu XD.
      Kenji ! <3 Jej ! Od razu mnie zaintrygował ! :D Pewnie dlatego, że to postać na podstawie Grimmjowa ! <3 ( On nie jest wasz ! Grimmjow jest mój ! Buhahahaahha ! ♥ )
      Nie dość, że taki tajemniczy ... to w dodatku irytujący. ( Ta ... powinno to być wadą ale jak dla mnie to zaleta XD Hihi Psychiczna ja zawsze spoko XD )
      ( Kurde, że też musiało mi się tamto skasować ... >.> Teraz mam mętlik w głowię ! )
      Lucy ... Hmmmm ... Kochana ty tak pięknie opisujesz odczucia innych ... Że normalnie czułam się jak na jej miejscu. Jest to naprawdę twój wielki plus (+) ! Potrafisz tym strasznie człowieka wciągnąć. Daje to twojemu opowiadaniu pewien urok ... aż się chce czytać więcej i więcej ! Uwierz mi . A ta akcja z mikrofonem bezcenna ! Do teraz mam banana na mordzie :D Tak samo jak wtedy gdy zauważyłam, że dodałaś ten rozdział ! Po prostu perfect ! ^^ Ale trochę przesadzili ! :D Dobrze mówisz Yasha ! Oni chyba grubasa nie widzieli -.- XD Ale to jak im odpyskowała ... chyba jeszcze lepsze !
      A teraz Natsu ... Hmmmm ... Zazdrosny Natsu jest taki kawaiiii ! ♥♥♥ Boże jak ja go Loffciam ! *o* Nie dość, że przystojny ... to jeszcze strasznie słoodki ! *-* No ale w końcu to Natsu no nie ? ;p Ja tam mu się nie dziwie, że był zazdrosny ... Przecież jakiś obcy typek trzymał Lucynkę na rękach ! A w dodatku jeszcze ją do siebie przytulił ! Grrrrrr ! Możę to i w sumie dobrze XD Zazdrosny smoczek zawsze spoko ! XD A co do smoków ... Wtf ?! Znajomy Igneela ?! Serio ?! I w dodatku skończyłaś w takim momencie ?! Oj Zua Ty ! XD ( Nie jestem sama :D )
      Ale jego przemyślenia na temat Lucy i jedzenia ... Nie no kurde to chyba rozwaliło mnie najbardziej ! Tak .. to ten sam narwaniec którego znam ! Strasznie ci dziękuję za to, że tak świetnie oddajesz charakter postaci ;) Mnie to ku*wa nie wychodzi i ch*j ! >.>
      Wróżka Alina - czyli ja ... XD ( koleżanka mnie tak nazywa bo przewidziałam jej związek z pewnym chłopakiem ... :D ) przepowie ci przyszłość ! Jam ci mówić, że ty w przyszłości wydać książkę ! Jam to widzieć ! *pociera swoją kulę* Jam również widzieć następny wspaniały rozdział opublikowany przez ciebie ! ( Niestety zawartości nie widzę XD Moc Wróżki Aliny również mieć swoje ograniczenia :D )
      Chyba już nic tutaj nie napiszę ; C Cholera by cię przeklęta klawiaturo ! Idź do diabłaaaa ! Ughhh !
      No i jest komentarz 3 razy krótszy ...
      Serio ?! Ja juz nawet nie pamiętam co wtedy napisałam ! -_____-
      Wybacz mi ... Następnym razem może moja klawa będzie dla mnie bardziej łaskawa ... ( Chociaż następnego razu może nie być >.> Taaa .. Idę się powieść [*] )
      A więc, żegnajcie wszyscy ! ♥

      A ty Yasha-chan ... Ughh ! A niech ciebie i twój długi komentarz dorwie Happy z ogromnym tasakiem >.< ! XD Ciebie Natsusiu też ! >.< !

      Żegnam wszystkich ! XD Moja dusza wciąż będzie z wami ! ♥
      Buziaki i weny życzę ! <3 Wracaj do nas szybciutko Mini z kolejnym rozdziałem ! ;) ♥♥♥

      Usuń
    2. Weee ?! Czy mi się wydaję czy jest dłuższy ?! O.O O Bosh ! Jednak się nie wieszam XD Weee ... taki nieskładny i bezsensowny komentarz chyba się nie liczy ... Może jednak się powiesze ... ; C XD
      Jeszcze raz Buziaki ! ♥

      Usuń
  2. Ja przeczytam wieczorem - jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee Mini wróciła :D I oddawaj mi Grimmjowa, on jest mój <3 :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak wróciłam :P I nie, on jest mój <3 :D

      Usuń
    2. Haha świetny rozdział! Ten cały Kenji.. strasznie tajemniczy. I irytujący, ale przez to, że stworzyłaś go jako podobizne Grimmjowa ... no nie mogę go nie lubić, po prostu nie mogę! :D
      Długo rozpisałaś się na początku o odczuciach Lucy jak się cuciła, ale dzięki temu nieźle się w czułam w jej sytuację. Czyłam jakbym sama dopiero co odzyskiwała przytomność xD
      No i zazdrosny Natsu <3 To było świetne, momentami uśmiałam się z przemyśleń blondynki jak i samych dialogów chłopaków jak głupia :D Ale to z kluczami... Czemu Kenji chcę pogadać z Mini, jaką ma jeszcze magię prócz czytania w myślach... No i skąd zna Igneela O.o Jakie są jego prawdziwe intencje.. O rany, ale mam natłok myśli teraz przez Ciebie!!! Ale przyznam Ci, rzeczywiście ta postać wyszła Ci super - nie żebym ją uwielbiała w sensie, że jest naj naj naj, ale po prostu jest dobrze i ciekawie przedstawiona, zaintrygowała mnie. Ale to, że ją nawet polubiłam to odmienna sprawa ^.^
      No nie można oczywiście zapomnieć o wtopie Lucyny z mikrofonem xDDD Tylko później to aż mi żyłka na skroni wyskoczyła, jak czytałam moment, w którym nabijali się z jej tuszy - chyba grubasa nie widzieli, że tak mówią -.- Ale sama Lucyna też nie lepsza, tak im dogryźć... zdeczka niegrzecznie, ale w sumie to zasłużyli sobie :D
      Jak sobie wyobraziłam skaczącą Heartfilie po klucze i niewzruszonego... (chciałam napisać Grimmjowa xDDD) Keijna to nieźle się uśmiałam, banan sam mi na morde wskoczył ; ) No i teraz epicka walka się szykuje, ajjj nie mogę się doczekać! Mam też podejrzenia co do magii niebieskowłosego, co powiązane jest z jego prawdopodobną znajomością z Igneelem (prawdopodobną, bo zakładam, że koleżka nie musi być w 100% szczery i może blefuje - nigdy nic nie wiadomo). Cieszę się jednak, że ta postać zostanie na dłużej - Natsu będzie mógł dłużej być zazdrosny :3 Przynajmniej sobie uświadomił co do Lucyny czuje. Wzmianka o Lisannie nawet była, przez którą moje usta zamieniły się w cieńką linie, ale przebolałam to i powstrzymam się od komentarza na ten temat, choć mimo wszystko nawet ten fragment wyszedł Ci świetnie.

      Błędów żadnych, ale to żadnych nie dostrzegłam - czytałam jak zaczarowana. I nawet nie wiesz jak się stęskniłam za twoim opowiadaniem! Bardzo się cieszę, że coś dla nas wstawiłaś. No i cieszę się też, że korzystasz z wakacji - trzeba póki wolne i pogoda dopisuje! Ja sama uprawiam co chwilę plażing, leżing i wyjebalnik na wszystko :D Luz totalny przy skwierczeniu na słońcu <3 W taki upał nawet pisać się nie chcę, więc podziwiam i doceniam, że coś jednak napisałaś dla nas, tym bardziej, że tak mało w domu przebywasz. Na kolejny rozdział czekam z niecierpliwością, ale jeśli nie napiszesz go do następnego tygodnia to, choć będę na pewno zdeczka rozczarowana, to wybaczę Ci - masz korzystać z wakacji ile wlezie, jeszcze więcej! xD Teraz już jestem spokojna, bo wiem, że o nas nie zapomniałaś kochana :* Trzymaj się ciepło!!!

      Usuń
  3. A ja trzecia...SPALCIE MNIE NA STOSIE ZA TO!

    OdpowiedzUsuń
  4. No to tak od czego by tu zacząć. A no tak dlaczego nie byłam pierwsza, okryłam się taką hańbą, normalnie skomentuję rozdział, postaram się długo, i skaczę z dywanu. Cieszę się, że wróciłaś i napisałaś rozdział, tylko te Kenji tak nagle znikąd się pojawił, ale troszku mi się spodobał no i przystojny to on jest. Zaciekawiło mnie skąd zna Igneela, i dlaczego zakończyłaś w tak ciekawym momencie skoro teraz ma być walka. Szybko musisz dodać rozdział bo ja chyba nie wytrzymam, za bardzo się napaliłam. A teraz po kolei, świetnie opisujesz uczucia, za każdym razem jest co raz lepiej. Kiedy Lucy próbowała się wybudzić, nie mogła a mimo wszystko czuła i potrafiła wyróżnić Salamandra z tłumu, z początku ciekawiło mnie gdzie właściwie się znajdują, ale na końcu przestałam się nad tym zastanawiać bo akcja mnie wciągnęła. Moment gdy Natsu zdenerwowany chciał aby Kenji zostawił jego ukochaną, potrafił schować swoją dumę tylko po to aby jej chronić i za to go kocham. Że stawia siebie na ostatnim miejscu, może tego nie okazuje ale jest poważnym i dumnym magiem, który w odpowiednim momencie potrafi zachować to wszystko a wyzwolić siłę, by pokonać stojącego przed nim wroga. Lecz kiedy Heartfilia zignorowała go na rzecz kluczy, trafiła wprost w jego serce, na szczęście zauważyła to. Źle myśli sądząc że będzie dobrze kiedy zostawi Natsu, ale wówczas zrani i jego i siebie. Z kolei Salamander w końcu zauważył jakie uczucia targają nim względem Lucy, nie wypełni tego jedzeniem ani niczym innym, ponieważ jest to uczucie jedyne w swoim rodzaju, uczucie które pozostając nieodwzajemnione sprawia ból i smutek, natomiast spełniona dodaje sił i otuchy. Czekam na walkę tej dwójki magów, więc musisz jak najszybciej dodać rozdział. Jak się potoczy, kto jest silniejszy i czy Smoczy Zabójca dowie się to czego pragnie. Czując zazdrość zdobył się na to, aby samemu sobie wypowiedzieć uczucia do ukochanej, a teraz stanie w jej obronie, nawet jeśli jego duma zostanie zraniona. Cieszę się, że blog będzie dłuższy i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Rozumiem brak czasu, ponieważ sama mam go mało, ale cała się napaliłam na walkę. Dobrze że na wakacje wyjeżdżam dopiero w niedzielę, więc zdążę przeczytać i skomentować. Mam nadzieję, że długość i treść komentarza jest odpowiednia, jeśli nie powiedz a postaram się poprawić. Pozostaje życzyć ci dużo weny i czasu, aby rozdział szybko się pojawił.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tyle wygrać! Opłacało się jechać 13 godzin żeby zobaczyć nowy rozdział! Tak się cieszę, że wróciłaś! Twoje opowiadanie jest dla mnie skarbnicą weny i metodą na poprawę humoru. Pomimo tego, że zatrułam się w MC Donaldzie (nigdy więcej tego świństwa) śmiałam się na głos, a to cud, ponieważ przy każdym otwarciu gęby to cholerstwo podchodziło mi do gardła... W każdym razie, dzięki tobie jest mi już lepiej. Tak bardzo rozczuliło mnie kiedy pomimo wszystko wyszeptała te słowa aby tylko dać mu znać, a przecież słynę z tego jaka nie nieczuła jestem! Teraz łzy miałam w oczach przez to jak genialnie opisujesz uczucia! Pff przy takich rozdziałach i z taki talentem mogłabyś dodawać nawet raz na rok a cieszyłabym się jak głupia!
    Natsu porównujący miłość do jedzenia - bezcenne. Aż chciałoby się powiedzieć "moja krew" xD Chociaż co ja wiem? Nigdy nie miałam chłopaka, więc naleśniki w dalszym ciągu mogą okazać się lepsze! Ciekawe jak Lucy nadąży z gotowaniem? A co dopiero gdyby jeszcze mieli syna! (Albo córkę z moim apetytem)
    Uhh... Niezbyt polubiłam Kenji'ego... Konkurent w upierdliwości... Trzeba go zniszczyć... Niech jego łeb przeszyje na wylot moja kosa... To znaczy, skoro dzięki niemu opowiadanie ma być dłuższe, to niech żyje w zdrowiu, pomyślności i takie tam... Rywal w upierdliwości...
    Przepraszam, że napisałam dzisiaj tak mało, ale ledwo trafiam palcem w telefon. Wykończyła mnie jazda autobusem, ale jutro wrócę i jeszcze coś dopiszę. Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz! Nie dam się załatwić Mc Donaldowi! Za Narnię! Dobranoc!
    *Tak ostatnim tchnieniem wbiłam się w poduszkę żegnając się z realnym światem i powoli staczając się do krainy najskrytszych pragnień*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepraszaj mnie. :)) Cieszę się, że czytanie moich wypocin komuś przynosi radość . I dziękuję za ciepłe słowa.

      Usuń
    2. Ok, jak obiecałam dokańczam.
      Szkoda mi się zrobiło Natsu. Niby taki niewinny gest a tak może skrzywdzić! Lucy przez chwilę przestała myśleć nad tym co może się stać i nasz kochaś odszedł przepełniony żalem. Na co dzień musimy uważać na to co robimy i co mówimy, bo jeden nierozważny ruch może wszystko zaprzepaścić. Przykre. Całe szczęście, że spostrzegła się co zrobiła.
      Wreszcie się przed sobą przyznał! Kocha ją! Jak uroczo... Tylko trochę szkoda, że przy okazji do przemyśleń wcisnęła się Lissana... Nie wiem dla czego, ale mam wrażenie, że niedługo Białowłosa powróci...
      Chwila... "Wciągnęłam do nozdrzy zapach, nową woń. Był tak przyjemnie kuszący i przesiąknięty namiętnością." Lucy? Powiedz mi łaskawie... CO MIAŁAŚ PRZEZ TO NA MYŚLI?! Odniosłam wrażenie, że Kenji będzie dość groźnym rywalem w miłości dla Natsu... Ale skąd on zna Igneela?! Pewnie dostał smoczym pierdem po twarzy i stwierdził, że są najlepszymi przyjaciółmi... To znaczy, na pewno się bardzo lubią! Może nawet są braćmi! *nerwowy śmiech* Tyle tu jego fanek, aż strach się źle o nim wypowiedzieć... *kolejna fala nerwowego śmiechu* Ciekawe co mu da to czytanie w myślach? Pewnie zacznie podczas walki terroryzować Natsu aby... Co ja mówię? Podczas walki Natsu nie myśli! Bardzo śpieszy mi się do poznania jego mocy. Może będzie godzien stanąć do walki ze mną?! A tak na poważnie, kibicuję Natsu, (w końcu to walka o ukochaną! xD) chociaż mała część mnie jest (o dziwo!) przy Kenji'm. Myślę, że szybko przekonam się co do tej postaci. Kocham upierdliwców podobnych do mnie, ale poczekajmy na przebieg wydarzeń...
      I pamiętaj, jeśli wena do ciebie przyjdzie, przygwóźdź ją do ziemi kamehameha, ogłusz młotem i daj kopa z półobrotu za to, że ważyła się ciebie opuścić. Potem przybij strzałami do ziemi aby mieć pewność, że nie ucieknie. Jeśli dalej się rusza, pozostaje tylko jedno - przyłóż jej moją starą skarpetę do twarzy i będziesz mieć pewność, że pozostanie przy tobie na zawsze :D Trzymaj się i do następnego :D

      Usuń
  6. Ciemność, ciemność ciemność…skąd ja to znam? Ach no tak, właśnie tak zapowiadają się najlepsze akcje na blogach ^^ jak pisałam swojego one-shota dla Natsu też się zaczynał podobnie, więc, już od początku pokochałam ten rozdział. Spodobało mi się to porównanie do labiryntu, chociaż z doświadczenia wiem, że po omdleniu, człowiek jakby śpi a potem nic nie pamięta ;-; cóż normalnie niczym wieeelki kac xD Światło! *Dalej, dalej w stronę światła!* Przepraszam nie mogłam się powstrzymać xD wariuję przez te moje problemy raz płaczę, raz śmieję się jak głupia…ech… „Brawo Lucy”, mnie rozwaliło xD jakbym słyszała samą siebie, tylko że ona była przynajmniej z siebie zadowolona, a nie „brawo Anka, wpakowałaś się w takie bagno, że jestem ciekawa jak się z niego wygrzebiesz ;-;”Jeje, cóż…i Dobrze że dziewucha się dowartościowuje, to bardzo dobre nastawienie :D Zazdrosny Salamander…jeee, gdybym była tak zawziętą fanką NaLu jak Laxany, prawdopodobnie skakałabym z radości po pokoju. Niestety jestem leniem i nie mam siły zwlec się z łóżka. Widzę, że Lucyna ma nowego wielbiciela…nie żeby było to coś nowego…xD
    „-Ty ...- wyjąkał wściekle Dragneel.
    -...przystojny, wspaniały dżentelmenie?” no tak, wysoka samoocena to podstawa ^^ najlepsze postacie ją mają, to czynie je najlepszymi ^^ Już lubię tego Kenji’ego :3 Szczególnie, że mam słabość do takich facetów – z charakterkiem, przystojnych i szelmowskich…w dodatku najczęściej są źli, albo to straszni podrywacze, co niestety, nie odbija się dobrze na zdrowi psychicznym jak i fizycznym, więc lepiej niech Lucynka uważa xD
    Ty Kenie? Natsu proszę nie obrażać mojego nowego przyjaciela, porównaniem do tej lejowatej laleczki (bez urazy xD)
    Nie wiem czemu naszej Lucy nie spodobało się że wydarła się do mikrofonu xD przynajmniej dotarło do nich, tak jak powinno^^ Chociaż to chwilę później, nieźle mnie zaskoczyło O.O Naprawdę była wredna dla sędziów sędziów sędziów.O
    Kenji…Mini? ŁEEEEE a ja już tak bardzosię napaliłam na tego błękitnowłosego ;-; come back too Eee ;-; Mini ma Zerefcia, tylko ja taka forewer alołn ;-;
    Przemyślenia Natsu…hihihi tylko on mógł porównać to wszystko do głodu. xD
    Kenji znajomym Igneela? O.O Czyżby był starszy niż się wydaje? xD sory tylko to przyszło do mojej dziwnej główki xD Walka Natsu vs. Kenji…. Łuuuuhhhuuuu! ♥ *powiewa tablicą Kimkolwiek napisem „KENJI WYGRASZ!”* Oh taka ze mnie fanka xD Ale na serio go polubiłam ^^
    A co dopisków
    Jakim gniotem? Że niby w którym miejscu? Dziewczyno to jest zajebiste *przepraszam za wyrażenie, ale po prostu jestem szczera* Też go polubiłam :D Bardzo…bardzo, bardzo….:3
    Miało być tylko 50? No nie żartuj proszę cię bardzo.-.- ja mam nadzieję że będzie meeeega długaśne :D
    Nie martw się nami i korzystaj z wakacji, wszyscy zresztą to robimy, w lepszy lub gorszy sposób :3 Ja sama nie jestem lepsza, na Internet wchodzę raz na dwa, trzy dni kopiuję wszystkie nowe rozdziały na bloggerze, potem czytam i komentuję je po nocach na lapku i wrzucam je jak znów jestem na Internetach xD teraz zresztą robię to samo ;))
    Za Grimmjowem jakoś nie przepadam, ale jako Kenji jest idealny *-*

    OdpowiedzUsuń

Rinne Tworzy